ponownie z moją Amy, tylko wyciełam zdecydowaną większość zdjęcia ażeby nie propagować zachowań demoralizujących, trudno się mówi, nie chcę siebie stawiać w nieodpowiednim świetne niemoralnej osoby!
o tak!
za chwilę ferie, a nie licząc tego, że moja nauczycielka od historii to krótko mówiąc suka, całka reszta jest akceptowalna, przynajmniej przeze mnie.
już w piątek jedziemy, naprawdę, tak strasznie, strasznie! nie mogę się doczekać, uwielbiam samą czynność jaką jest myślenie o tym wyjeździe.
haha, popadam powoli już w pewnien rodzaj euforii, zwłaszcza, że w głowie ciągle słyszę echo wielkiego przeboju zimy, czyli oczywiście 'najaranej anki'!
amen, mam nadzieję, że wszyscy przeżyjemy:)
a tymczasem chyba skoczę sobie na angielski, zamiast się opierdalać przy komputerze, w sumie ostatnio poświęcam się temu z namiętnością.
ahoj,
i oczywiśćie nieśmiertelna 'elo baza'!