"Baba za kierownicą"
Jestem pewna, że każdy z Was chodź raz gdzieś słyszał to określenie. Każdy chyba wie o co chodzi. Zanim zaczęłam prowadzić, zanim sama wsiadłam za kółko - dziwiłam się, skąd bierze się przekonanie że kobieta źle prowadzi i wręcz broniłam solidarnie własnej płci.
Przyszedł czas, kiedy tata z ręką na sercu zaczął pożyczać mi swoje auto i kiedy mama kazała wysłać smsy za każdym razem gdy zaparkuje moim własnym (nawet jeśli jeździłam w różne miejsca i parkowałam z 6-7 razy dziennie). Oczywiście po pewnym czasie przyzwyczaili się, ja uważam że należy jeździć ostroznie, traktując jazdę jak sztukę którą doskonali się całe życie. Obserwując jednak sytuację na drodze niejednokrotnie byłam świadkiem jak właśnie kobiety stwarzały niebezpieczeństwo na drodze. Widziałam nawet jak kierowca wjechał pod prąd na rondzie (wow!). Za każdym razem była to niestety płeć piękna... Po wypadku samochodowym, w którym moja koleżanka dostała obrażeń jako pasażer zaczęłam się zastawiać, czy coś faktycznie jest nie tak. Kierowała dziewczyna mająca wysokie (!) obcasy na nogach. Co jest nie tak?
Dawno nie pisałam, a ostatnio miałam takie przemyślenia i jednocześnie apel. Nie róbmy make-upu kiedy prowadzimy, poprawiajmy nawet 10 razy (ja tak nieraz robię!) zaparkowanie naszego auta, rozmawiajmy przez telefon tylko na głośnomówiącym. O odpowiednim obuwiu chyba nie muszę wspominać. Jako kobiety mamy podzielną uwagę i jesteśmy ostrożniejsze, możemy być świetnymi kierowcami i obalać ten stereotyp (niestety bardzo prawdziwy na drogach). Nie bądźmy też biernymi pasażerami i reagujmy gdy kierowca robi coś nie tak.
Jakie macie o tym zdanie? Byłyście kiedyś świadkiem podobnych zdarzeń co ja? Bardzo drażni mnie sytuacja na drogach. Zawsze byłam zdania by każdy robił co chce- ale nie kosztem zdrowia czy nawet życia moim czy innych osób.
Aloha!
zdjęcie moje :)