Zaczęłam od wczoraj (właśnie, a nie od metaforycznego "jutra":) nowe rozplanowanie dnia :D
Bo chce znaleźć czas i na pracę z Czarną, i na ćwiczenia/bieganie etc., więc jednego dnia będę ćwiczyć, drugiego jeździć, i tak w kółko. Ciekawe ile wytrzymam :D
Więc zaraz się wyganiam biegać.
Tata zapewnił, że zbliża się dzień mojego szczęścia, czyt. wysypie mi piach na ujeżdżalnie! Nie wierzę w to... mieć na własność ujeżdżalnie :3 będzie dobre podłoże, pomaluje swoje drągi, przeszkody tymczasowo opony, potem będę błagać o stojaki z drewna, brakuje jeszcze ładnego płotu :D