47kg/167cm, cel osiągnięty 

Witam was dziewczyny :* długo sie nie odzywalam, za co was bardzo, ale to bardzo przepraszam, ALE nie było mnie w domu :) musiałam sie zając sprawami zdrowotnymi i 3 tygodnie siedziałam na rehabilitacji... Oczywiście nie miałam tam możliwości ćwiczyć, jedynie brzuch, ale widzę postępy :) w rękach gorzej, zacznę od nowa moje wyzwanie codziennie o jedna pompkę więcej, zaczynam od 30 :D no cóż jedzenie tam było okropne, waga mi spadła, miałam problemy z wyproznianiem, nue chciałam a schudłam i wazę teraz 47kg. Śmieszne, bo jak zaczęłam sie odchudzać to to był moj cel, ale nigdy go nie osiągnęłam bo waga zawsze stawała na 48 i nue chciała zejść poniżej, :D moj żołądek sie zmniejszył do rozmiarów XXS i staram sie stopniowo zwiększać porcje i kalorycznosc posiłków, aby w końcu dobić do 2 200, tak! Zaczynam od 1300/1400 ;) poza tym sprawy z nabiałem mnie dołują :( ostatnio czesto chodziłam na lody (wyprobowalam mnóstwo smaków :D) ale po chwili przyjemności dostawałem biegunek i bolow brzucha :/ po mleku bez laktozy tez sie złe czuje, czyli mam nietoleracje nabiału, eehh :/ musze z tym żyć, czy tego chce, czy nie ;d i ostatnio miałam zaciesz bo weszłam w spodnie nr 32, aaa. Wszystko było ok tylko z natury mam szerokie(i co za tym idzie duże wcięcie w talii) biodra to z nimi był mały problem, ale sie udało, idealne :D w ogóle takie przeceny były ze tyle sie okupilam :D został mi jeszcze plecak, bo ten sie rozpada, reklamacja butów, nowe krzesło do biurka i odbiór nowych okularow bo stare połamałam brawo ja :D i jeszcze przedwczesna wizyta u ortodontki bo połamałam drut, tak, :x popisałam sie :D w sobotę grill rodzinny, dzisiaj czas na wypieki wiec wstawie wam jakieś zdjecie :) i poogarniam wasze blogi, zeby być na bieżąco, trzymajcie sie :*