odjebałam, może nie tak jak czasem potrafiłam ale...
- ogólnie do faceta nie pojechałam.
- lekkie zawalanie zaczęłam w czwartek ( ost notka ), w piątek pojawiło się kilka ciastek chipsy ;o, ale mowie, ok. Jutro już nic nie tknę. Ale przecież robiłam zapiekanki rodzicom, i zostały. Jak wróciłam pijana do domu chciałam coś bardzo zjeść.. zjadłam chyba z 4/5 tych zapiekanek ;<< ( wielkosci kromki chleba ). I byłoby już w miare ok, gdybym rano nie dokończyła tych tostów. później zjadłam rosół i nara- mówię więcej dzisiaj nie jem. Ale znowu wyszłam, może nie byłam pijana ale byłam głodna strasznie jak wróciłam i o 22 jadłam 2 kanapki z pomidorem... dobre i to ze zdrowe chociaz.
- wczoraj moja miłość ogromna nieodzwajemniona oczywiscie -.- z liceum jechała autem i spojrzał się na mnie i odwrócił za mną :D całą resztę dnia miałam zaciesz z tego powodu :)
dodam, że od czwartku na rowerku nie jeździłam, bo miałam zastrzyk w kolano, i teraz w czwartek też dostane. Więc muszę do czwartku ponadrabiać troszkę. Walić to, że pewnie nie powinnam :)) !
bilans na dziś?
nie mam pojęcia. standard śniadaniowy- kawa herbata.
obiad to zapewno rosołek <3, a wieczorem. módlcie się za mnie bo moja mama ma imieniny :<< ehh...
waga znowu pokazuje 55,5 :( ale to wszystko przez to, że okres się zbliża... tak sobie to tłumacze.