Czwarta nad ranem
Jak można żyć i po co w tej całej sytuacji. Całe życie żyłam dla kogoś. Nagle zostałam sama i zdałam sobie sprawę, że nie mam niczego, co teraz...
Czy naprawdę żyjemy w tak parszywych czasach, że jedenym kliknięciem "usuń ze znajomych" na fejsbuku czy innych portalach społecznościowych usuwamy kogoś ze swojego życia? Naprawdę się tak komuś jeszcze wydaje? Przecież to nie znaczy nic
Tak się nie robi. Po prostu nie. Najpierw w sierpniu odchodzisz trzydziesty raz, później chcesz utrzymywać kontakt coby się nie działo, na przełomie grudnia i stycznia wracach, tak po prostu, po czym znikasz bez słowa, a raczej z dosadnym "pierd*l się". Po czym na dokładkę dowiaduję się z pierwszego źródła, że jesteś z kim innym. Czy to taki nowy sport potraktować kogoś jak śmiecia?
Od jakiegoś czasu zamiast wciąż płakać i mysleć, staram się zatopić w nadmiarze obowiązków. Jednak niedawno zakończyłam staż. Teraz praca, studia, takie tam.
Gdy mam już chwilę wolnego zatracam się w myślach o tym, jak bardzo to wszystko jest bez sensu. Stracić wszystko zupełnie bez słowa. Tysiąc pomysłów jak żyć, żaden nie chce się ziścić. Wszystko po kolei traci swój sens, zostaje strącone niczym domino. Wartości przestają istnieć, żadne motto już nie ma sensu i jakiekolwiek odniesienia.
Nie ma opcji reset, albo chociaż cofnij. Nie pomagają tez pozorne przyjemności jak zakupy czy spotkanie z koleżanką. A zatracenie się w pracy i obowiązkach jest dobre do czasu. Dlatego, że po pierwsze odbija się to na zdrowiu i to coraz mocniej. A druga kwestia jest taka, że gdy już znajdzie się jakiś moment wolnego, to emocje wracają ze strojoną siłą, a łzy leją się większymi strumieniami niż kiedykolwiek, tak jak teraz...o czwartej nad ranem
Rozkładam ręce z bezsilności, nie potrafię się otworzyć. Chcialabym dostać jakimś obuchem w głowę i i po prostu zacząć żyć. Na początek jakkolwiek. Może z czasem coś by uległo zmienie, polepszeniu. Jakoś mniej potrafię okłamywać innych niż wcześniej. Łzy potrafią się polać na zwyczajne z pozoru pytanie "Co się dzieje". A gdyby tak zasnąć, a po obudzeniu okazało się, że wszystko było tylko snem...
Gdy patrzę na szczęśliwych ludzi - a to w supermarkecie, to w tramwaju czy na ulicy - rozczulam się. Kiedyś miałam w sobie swego rodzaju złość i poczucie niesprawiedliwości, dlaczego tak jest... Teraz patrzę i po prostu zazdroszczę, tak bardzo brakuje mi blikości, dobrego słowa. Może nie zasłużyłam na to.
Chyba nie mam siły na dalsze pisanie. Walczę ze snem, z bólem głowy, ze złymi myślami.
Czy kiedyś będzie inaczej?
Inni użytkownicy: req12paolkaksniezka96misiek012bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinanananana
Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24