Ach, te włosy. Rośnijcie, kochane! Już nie mówię, że macie się rozjaśnić, ale no, bądźcie dłuższe. Bo teraz za bardzo matke przypominam =/
Tak, letnie zmartwienie, meh?
Przynajmniej znów piszę w przypływie. Obym potrafiła napisać do ostatniej kropki w szybkim odstępie czasowym.