Madrit, Maj '09
Kiedy Bóg wygonił Adama i Ewę z raju, na pewno coś się popsuło w obojgu. Ale w Ewie bardziej. W polskiej wersji Biblia mówi, że Bóg stworzył Ewę jako pomoc Adamowi. Ale w oryginale, po hebrajsku te słowa nie znaczą "pomoc", tylko "dopełnienie życia", a może nawet "uratowanie życia". Aleam był na obraz i podobieństwo Boże, był ukoronowaniem stworzenia. To już dobrze, ale Ewa miała byc takim ukoronowaniem wszystkiego, włącznie z Adamem.
Nadczłowiek.
No i ten nadczłowiek, ta korona korony zaplątała się w wiadomą intrygę z jabłkiem i szatanem. On też miał podobnie wysoką pozycje co ona, był Księciem Aniołów. To w ogóle był spisek na szczycie, na szczycie szczytów.
Szkoda Adama, którego w to wciągneli.
ubił lody orzechowo-klonowe i Mozarta.
***
Nic się chyba nie zmieniło. Uczuć zmienić nie można. Jak można je zmienić względem ikony? Względem czegokolwiek.
Czym różnią się uczucia ćpuna od uczuć normalnego człowieka?
Na czym polega uzdrawianie uczuć?
Jak można przeobrazić lub przekształcić człowieka o chorych uczuciach, w człowieka o uczuciach trzeźwych?
I w ogóle- w jaki sposó uczucia róznią się od siebie?
Czy można je porównywać do kształtów czy obrazów?
Jest w tym jakaś zbrodnia.
bo kształtami można manipulować. Można ze stołu zrobić krzesło jak się człowiek uprze. Ale czy można analogicznie manipulować uczuciami i przekształcać je? Co to w ogóle znaczy prze-kształcać uczucia. Przekształcać cokolwiek...
A czemu nie można mieć wszystkiego?
Każdy tak mówi, ale ja mam. Bo dla mnie wszystko to właśnie to co mam. To co chcę mieć. I chyba w moim wnętrzu nic się nie zmieniło. Żadne uczucia nie zostały zepsute. Ani naprawione, nie zmieniły się. Nawet nie zostały przekształcone. One po prostu były. i są. Raz mniej raz bardziej.
Choć czasem są trochę inne niż powinny...
A To co mam... To zawsze będzie. Tego nikt mi już nie zabierze.
***
P. <3