photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 PAŹDZIERNIKA 2012

pugnare

Walczę czasem z sobą. Czasem z innymi. Czasem nie walczę. Czasem nie mam siły wstać rano, a mimo to mobilizuję się i stawiam czoła światu. Każdy dzień staje się podobny. Szkoła. Dom. Szkoła. Dom. Szkoła. Dom. Szkoła. Dom. Szkoła. Weekend. Nie chce mi się nic. Jest zimno. Nie ma gdzie wyjść. Jedynie jakiś zatłoczony pub albo klub. Nie mam nawet na to ochoty. Wybieram się najprędzej w styczniu. Wszystko stało się monotonne. Czytam książki i chyba to ratuje mnie przed pochłonięciem melancholijnego nastroju i utraty resztki życia. wiadomo jesień ma plusy i minus ale uwielbiam ją. Jest tak szaro i ponuro. Szkoła mi się trochę sypie. Muszę brać się do pracy. Rozważam kwestię wszystkiego ostatnio łącznie ze związkami i planami na życie, studia. To wszystko jest takie paradoksalne. Jestem słaba fizycznie. Mało jem, mało śpię. Ale żyję. Dobija mnie szkoła bardzo. Nienawidzę się uczyć, a muszę i wygląda na to, że nikt nie odpuści mi ani na chwilę. Witaj szkoło. Zdechnij szkoło. Od pewnego czasu zaczynam zastanawiać się czy to wszystko ma jakiś sens. Czy nie żyjemy w takim matriksie i to wszystko, co nas otacza to fikcja. Nie mam czasem naprawdę siły iść i żyć ale żyję i daję sobie radę i nawet myślę, ze gdyby pominąć szkołę to radzę sobie całkiem dobrze i całkiem mi to wychodzi mimo, że czasem mam ochotę upaść i nie wstać albo iść się zastrzelić. Życie jest krótki, a najpierw marnują nam je rodzice, później szkoła i studia, później dziec i praca, a na starość choroby, brak siły i uciekające przez palce życie, a właściwie jego resztki . Szkoda mi czasem marnować go na takie głupoty jak Internet czy sen i nauka. Czasem.. Ale codzienność odebrała sens wielu rzeczom. Wielu myślom.