Dziś do pracy na popołudniową godzinę i siedzenie do wieczora. Od 16 sama,więc zabieram pisaninę. Może przed wystawą mi się uda coś napisać.
Jesień działa na mnie paskudnie.Im jestem starsza tym gorzej. Przespałabym tak najchętniej czas gdzieś do kwietnia chyba. Jestem apatyczna,ciągle niewyspana,choć chodzę coraz wcześniej spać,w pracy ziewam,że aż strach
No ale jakoś leci przecież...Normalni ludzie mają długi weekend. Ci mniej normalni niestety siedzą w poniedziałek w pracy,więc nie ma mowy o weekendzie. Pocieszam się,że sis podziela mój los,hehe
Weekend zapowiada się pracowo.W ogóle wczoraj na ostatnią chwilę doszły trzy imprezy.Ten rok podobno rekordowy w ilości imprez w Moku. No i w natłoku,bo tu w sumie co tydzień coś...Czemu trafiło akurat na ten rok,kiedy ja zaczęłam pracę,hęęęę???
A teraz powoli zakładam kubraczek i idę na spotkanie z kulturą O jesó,co ja piszę...chyba muszę już iść jednak do tej roboty
Cały czas w głowie piosenka Markowskiej...no i czemu ona nie chce mi dać spokoju????
MY