Tak wyglada moje cialo ktore juz sie pozegnalo z zaburzeniami odzywiania. Duzo czasu mi to zajelo bylo ciezko ale warto. Jem, cwicze, tancze i mam miesiaczke. Od listopada do polowy lutego schudlam do 37 kg, potem zebralam sie w sobie, poszlam do dietetyczki i mialam ustalona diete na 3900 kcal:) dostalam okres w polowie maja z waga 49 kg a od poczatku czerwca waga utrzymuje mi sie na poziomie 52-55 (173) i szczerze mam ja w dupie. Waga przestala byc wyznacznikiem szczescia dla mnie, jem bo lubie i to sama przyjemnosc, przeszlam na weganizm a moje wyniki ida w gore. Nadal mam duzo powikłan, biegam do lekarzy w przerwach w treningach ale czuje sie bardzo dobrze, mam sile na to co kocham i na wiele wiecej innych rzeczy! Mieszkam we wspanialym miejscu, mam przy sobie kochajacych mnie ludzi, mam piekne mieszkanie, tancze w najlepszym studiu i mam najwspanialszego narzeczonego (zaręczylismy sie z moim J i juz w sierpniu slub), ktory przetrwal ze mna w roznych momentach, nic mi wiecej potrzebne do szczescia nie jest. I skonczylam szkole z wyroznieniem. Nadal tez chodze na terapie ale wedlug mojego terapeuty jeszcze z rok i bedziemy mogli sie pozegnac. Akceptuje siebie i czuje sie ze soba bardzo dobrze.
Dawno mnie nie bylo nie wiem czy ktos to przeczyta ale napisalam ten post zeby zakonczyc tutaj moja historie. Trzymam kciuki za was wszystkie, ratujcie sie, szkoda czasu na umieranie, zacznijcie zyc. Ja stracilam 7 lat i juz nie strace kolejnych. Trzymajcie sie i walczcie o swoje szczescie😘
Inni użytkownicy: marcelmarcokingulla12345janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularaha
Inni zdjęcia: Witaj po długim czasie... justylaispolka... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Potrzebne pszczółki do zapylania halinamSieweczka obrożna slaw300Poznań photographymagicPo trzecie samysliciel35