Ostatnio wszystko jest jakieś na odwrót..
Chcę się spotkać z kimś, z kim nie mogę się spotkać.
Ktoś, z kim nie chcę się widzieć, bardzo chce się ze mną zobaczyć.
Nie chcę się spotykać z kimś, z kim muszę się spotkać.
W dodatku mam mnóstwo planów i coraz mniej siły.
W czwartek osiemnastka, w niedzielę studniówka. Później Kraków, Cieszyn, od chuja innych tripów.
A ja tylko się zastanawiam, czy dotrwam do jutra.
Chodzę z tabletkami w ręce. Już wyżarłam cały zapas.
Gdzie siądę, tam przysypiam.
Stale kręci mi się w głowie.
I na nic już nie mam chęci.
Nawet zastanawiam się, czy ustawienie statusu "dostępny" na gg ma jakikolwiek sens.
Nawet zastanawiam się, czy dalsze życie ma jakikolwiek sens.
Jestem już zmęczona...