Nic nie znaczące to coś i najważniejsze to nic.
Tak właśnie wyglądała moja noc spadających gwiazd. Zachwycają mnie takie, można by powiedzieć, banalne rzeczy. Tylko noce są troszkę za zimne. Ale lubię je. Lubię sobie wtedy rozmyślać, bo to taka ciekawa forma udręki. A w dzień? W dzień zamiast się uczyć szukam pomysłu na obiad i walczę z kotem, który wbija w moje kolana zbyt ostre pazury.