...momentami zastanawiam się na czym to wszystko polega. Jakie są zasady, jakieregóły rządzą tą grą zwaną potocznie naszym "życiem". Momentami czuje się zagubiony, czuję jakbym zgubił się, zabłądził gdzieś w drodze di celu który niby sam ustaliłem, a jednak nie wiem jak i gdzie ten cel osiągnąć. Płytkść naszych zachowań w niektórych sytuacjach, budowanie jakiegoś wizerunku przez lata by wszystko zaprzepaścić w jeden wieczór....brzmi to troche jak bełkot jednak jest tym troche sensu, troche prawdy onas... o tych którzy dążą do doskonałości, poszukujący zmian zazwyczaj na lepsze, ale po co pytam? Natury nie da sie oszukać, zmiany postępujące w nas to tylko zachowania przytaczane na siłę....
... i na tym to wszystko polega. Ta pieprzyna równowaga w przyrodzie. Czy nie może być zawsze dobrze? No może nie dobrze, ale chociażby tak samo? jak to zwykł mawiać mój przyjaciel "chujowo ale stabilnie"?!Brzmi to nawet całkiem rozsądnie. A jakie są realia? Trzeba ścisnąć poslady i żyć dalej... czy tego chcemy czy nie...bo czy nie tego chcemy?