Dzięki bogu, już po wszystkim!
Zakochanie. Czyż nie ma nic piękniejszego od ślepego zakochania? BLEH!
O nie, nie... Ja podziękuję. Być 24h na dobę pod wpływem jakże naturalnych narkotyków, które wytwarza nasze szanowne ciało - o nie! Do tego jakieś tam zmiany zachodzące w mózgu, jezusmaria! Fajne uczucie, wrażenie, przeżycie ale dziękuję, DZIĘKUJĘ że to się już skończyło. Jakie to było męczące!
Czytam kolejną publikację na temat stanu zakochania i coraz bardziej zaczyna mnie to wszystko śmieszyć. Ale z drugiej strony, miło mi bylo doświadczyć takiego stanu. Dobrze wiedzieć jak to smakuje. I jeszcze raz, chwała "panu", że zdałam maturę będąc w tym stanie. To było nielada wyzwaniem.
Teraz odpoczynek, troche egoizmu. Przepraszam, "wchuj" egoimu. A potem love, ale na spokojnie. Bez "ciężkiego wzdychania", tępego patrzenia na siebie (jak na zdjęciu - idealnie uchwycony moment), nigdy nie kończącej się tęskonty i głodu i tym podobnych niedogodnień przypisanych temu stanowi.
Basta, "jestem dorosla"!