pojechal. Na 3 dni zostalam cakiem sama. Poscelilam jego strone lozka, umylam jego kubki po sniadaniu, posprzatalam, wytarlam podlogi.Poczytam i zasne, chociaz nikt nie bedzie glaskac mnie po plecach tak, jak lubie.
Zdjecie bardzo niekorzystne. Bylismy po calym dniu w Heide Parku. Weszlam na wszystko, a wieczorem balam sie zamknac oczy. Bylismy w Domu Strachow, gdzie zalanialam oczy i co chwila wpadalam na sciany...Mam nadzeje, ze za rok wrocimy tam.
Dzisiaj mija dokladnie 11 miesiecy. Nie pomyslalabym, ze az tyle razem przezyjemy - wlamanie, skrecona noga, poparzona dlon, calodzienne rowerowe wycieczki i zlapanie pany w najgorza ulewe. Romantyczne kolacje, najlepsze prezenty miesicznicowe i z okazji naszych pierwszych moich urodzin. Skonczylam I rok studiow. Jeszcze 2, brakuje mi motyacji, ale skoncze to jakos.
Z kazdym dniem- NAPRAWDE- kocham go coraz bardziej. Za buziaczki w czolo, plecy, ramiona, stopy, za wynoszenie smieci, za znoszenie moich humorow, za codzienna, nieustajaca pomoc, nawet za te zabawy w choroby psychiczne i wydzieranie sie na caly sklep. Kocham go nawet za to, ze opowiada ten durny dowcip kazdemu..na jednej z najstraszniejszych karuzel swiata, w berlinskim metrze o 4 rano (dostal za to euro..) i.. na przemowieniu na slubie.
Dlugo mnie tu nie bylo. Mam malo czasu. Nakupowalam sobie mase ksiazek, ale nie mam ich nawet kiedy przeczytac. Siedze w pracy, albo na niemieckim, albo gotuje obiady na kolejy dzien, zeby Pani Ania byla ze mnie dumna. Czasem pojade do domu. I czasem zaimprezujemy za bardzo..
Podoba mi sie. Pomimo tego, ze zasypiam na stojaco nie zamienilabym sie z nikim.
I juz nie potrafie. Nie potrafie wyobrazic sobie dnia bez Niego. Mein Ein und Alles.