Właśnie rozpoczynam leniwą sobotę numer 1.
Odkurzę, zrobie zakupy i poczekam, aż Herr Cicek wróci z pracy. Wszystko się uda, jeśli w międzyczasie nie umrę z nudów.
Popsułam piekarnik- znaczy to nie byłam ani ja, ani Benjamin, ani Aga, ale piekarnik nie działa, a ja nie wiem, jak mam dalej żyć. Chyba elektryk będzie musiał do nas wpaść, ale jeszcze nie teraz- ciągle wierzymy, że jak piekarnik ostygnie to zacznie działać.
Od ostatniego wpisu , ilość buziaków, jakie dostałam przekroczyła najprawdopodobnije milion- a nadal nie jest wystarczająco. Ciągle tęsknię za nim, kiedy nie widzę go dłużej, jak 3 godziny. Wiem, że to początke fazy związku, ale chce się nimi nacieszyć , nim miną.
Codziennie mnie zaskakuje - listami w kuchni, różami na łóżku, Chanel na poduszcze- bo przecież kiedy powiedziałam, że to mój ulubiony zapach, a on widział, że właśnie mi się kończy..
Sama w to nie do końca wierzę- ale od kiedy razem zamieszkaliśmy nie było między nami ani jednej poważnej kłótni.
Jest mi tak cholernie dobrze- pomimo tego , że mój grafik nie dopina się już, przez co ja nie mam na nic czasu. Wiem, że kiedy wrócę do domu będzie na mnie czekał z gorącą herbatą, koniecznie truskawkową, później zrobi mi kąpiel, zapali świeczki i usiądzie w rogu tylko po to, żebym mogla mu opowiedzieć o tym, jak minął mój dzień no i jeszcze w międzyczasie przyniesie mi książkę- ale tylko wtedy, kiedy już nie będzie mi się chciało gadać. A kiedy już będę ubrana pójdę salonu, usiąde przed konsolą i przejmę grę, a on się na mnie nie wkurzy, pomimo tego, że znowu całą misję mu popsuję. A później- pomimo tego, że nic szczególnego nie zrobiłam zacznie wyliczać moje wszystkie zalety.
Pękam z dumy. Naprawdę zgarnęłam reszcie światu najinteligetniejszego meżczyznę. Jego ambicje nie kończą się nigdy. Ma spotkania z ludźmi z Ameryki i Niemiec, a potem opowiada mi o wakacjach w Turcji, Włoszech i tysiącach innych miejsc. Nie sądziłam, że kiedyś spotkam kogoś, kto będzie miał taki sam pogląd na świat, jak ja. A teraz, kiedy już takiego mam, codziennie robię wszystko, żeby udowodnić mu, że to on jest moim największym cudem.
Nie wiedziałam, że miłość jest taka fajna.
Poznałam Pana z Wiednia. Był naprawdę bardzo miło. Nie wiem, kim był dokladnie, ale chyba jakimś kierownikiem w jedym z tamtejszych banków. - Spełniłam połowę swojego kolejnego marzenia poznałam kogoś z Austrii. Benjamin obiecał, że tam też mnie zabierze. Będę mogła dopisać kolejne spełnione życzenie do mojego kajetu osiągnięć.
Fajnie jest budzić się rano i wiedzieć, że nie musisz nic robić, bo masz mężczyznę, ktory sobie poradzi ze wszystkim.
Fajnie jest mieć kogoś z ambicjami.