Miałam zamówić rower. Przez Internet. Ale nie zamówię, bo się boję, że będzie brzydki i nie będziemy do siebie pasować.
Wiosna nie przychodzi i jest mi przykro, bo baleriny czekają przy półce z butami, a zamiast włożyć stopy w baleriny, jestem zmuszona włożyć parasol do torby i okręcić szal wokół szyi niczym stryczek. Takie dylematy.
Dziś idę do pracy na 12 godzin. Nie płaczę. Sama nie wiem dlaczego, przecież i tak nie pomalowałam rzęs.
Do następnego.
A.