Ogólnie - żyję sobie. Ze swoim narzeczonym. Od miesiąca. Pod jednym dachem. W jednej wannie. W kilku pozycjach.
Nabyliśmy nieco intrawertyczną świnkę morską gładkowłosą. Wabi się Bongo. Lubi jabłka i prawy górny kąt klatki.
Sąsiadów mamy miłych. Puszczają mi kolędy, gdy sram lub się kąpię. Czasem też na siebie krzyczą, przegłaszając kolędy i plum mojej kupy. Nie muszę zabierać ze sobą laptopa, bo 'Trudne sprawy' mam za ścianą. I jak tu narzekać?
Pracuję po dwanaście godzin. Bolą mnie nogi i cały czas muszę się uśmiechać. Hej kolęda, kolęda!
Święta się kończą. Dlastego wczoraj spadł śnieg.
Do usłyszenia.
A.