Taka nasza ekipa z Rajczy, tylko Esti brak ale niestety żadnego ogólno-społecznościowego zdjęcia nie ma. Serce me boleje niezmiernie z tego powodu ;/

Ale ja te gołąbki lubię! W przyszły łikend powtórka z rozrywki bo nas Esti do siebie zaprosiła i jeszcze Moja Piękna Kuzynka również będzie nas nocami gnębić.

Siema Ciasteczka! :D

No to nawijamy co tam u mnie słychać. W sumie tymczasowo słychać jakieś pobrzękiwania Matuli w kuchni, moja zaje*ista zebra ( czarno biała jakby ktos nie wiedział) ciągnie mnie niezmiernie, żeby ją w końcu skończyć. Kto by pomyślał,, że taki obraz a tyle czasu może zabrać -.-

No to niezmiernie miło wspominam czwartkowy wieczór gdy oto wróciłam z treningu ( a nuż niestety... Danusi się udało i z Sensejem i z Józiem walczyc a ja?!  ale i tak mnie ciągle cos pobolewa) , poszłam na spacer z Krajcią podczas którego przyrodę gwałciłyśmy, śmiałyśmy się w najlepsze, a ta morda mnie straszyła że mi dolinki zmalały. Z przerażenia pod kościołem nawet się nieco roznegilżowałam, przez co Krajewska osądziła, że jednak są dawnych rozmiarów.

Potem się na imprezke grillową od brata wbiło, bo dwoje samotnych samców tam było, o tak! Nigdy nie zapomne buraka i rechot Karolka na słowa moje: " No to ja słyszałam, że my dzisiaj śpimy razem" , a Krajcia podbiła wszystko słowami: " Bo wiesz, Edyta mi cały wieczór opowiadała jak jej łóżko będziesz grzać" i o ile się nie myle to i ja buraka spaliłam.

Diablątko z niej, a no.

W pamiętny piątkowy dzień żeśmy się na NMNZ wybrały i co to był za dzień!  Nie dość że z młodszymi w McDonaldzie flirtowałyśmy ( mcFlurra mi kupiła! juuhuuu!) to kogo się jeszcze poznało i jaaa.

Larrątko już tam mniej więcej wie jak to wyglądało, jak coś Vajdiko-podobne w tłumie minęłam i chciałam za nim biec z krzykiem na ustach: " Kaj je Larr?!" , ale żeśmy się z Krajcią ku scenie przedzierały.  I tam potem stoimy za ławkami,ja ciągle wzrokiem Vajdika szukam, no ale  kurcze pieczone nikaj nie ma. Ale mój szok, jak spojrzałam od niechcenia na dwie osoby dalej na lewo od Krajewskiej był niemożliwy.  I tak tutaj rozpoczęła sie moja miła znajomośc z Viskulem, Maro i resztą bandy :-D

Nie obyło się bez grożenia mu powyrywania dupy jak mi Larr skrzywdzi. Solidarność kobieca, a co!

Wczoraj w sumie z Margi i jej znajomymi się pod sceną bujałam całe dwa koncerty, bo jakoś nie miałam ochoty być z kimś, kto się nie buja tylko stoi albo chleje na giewoncie. Wkurza mnie to juz pomalutku coraz bardziej. Po kija łazi sie na festiwale żeby chlać w ciemnym kącie, butleki pod nogi rzucać a potem tacy naprani idą pod scene i zamiast sie bujać i skakać to pogo robią i ducha winne dzieweczki tak pchają, że albo się kisimy jak sardynki albo nas niemal centralnie przewracają.

Musiałam się fest mocno trzymać, aby któregoś z łokcia w takie wrażliwe miejsce nie potraktować.. -.-

W sumie potem w dupie byłam, bo widocznie Moja Piękna Kuzynka nie zczaiła, że razem mamy wracać, Margi pojecała, reszta na giewo chleje i jakoś nie miałam ochoty tam do nich iść, a kaj inni byli to duch przekichany czy przepity może wie.

Od czego ma się brata? Alien, masz przedupne wyczucie czasu, na rycerza na czarnym koniu się nie nadajesz.  To się powinno pojawiać kiedy dama jest w opresji i ocalenie proponować, a nie jak już na braciszka czeka i ją na uciekanie namawiać -.-

No, mi się ten fbl chyba w pamiętnik przekształca.

Może dzisiaj z Larr.? :)  Oby!