Potrzebuję tego miejsca. Jest w moim życiu parę niezrozumiałych wskazówek, a to jest jedna z nich. Listy pisane do przyszłości. Zawsze rozumiem to po czasie. Niestety, to miejsce jest upustem piekła moich myśli. Dlatego na próżno szukać tu pozytywów, pomimo, że w życiu ich pełno. Mój mały pamiętniczku, niestety, ale jesteś zsypem na psychiczne odpady.
Skąd wiedzieć, którym razem? To zawsze tak mydli oczy, przysłania myślenie.
Najpierw przypomnieć sobie jak to było pozostać sobą. Przywrócić martwą część do życia. Żyć w żałobie po niewinności wewnątrz siebie. Rozgniewać się. Przekreślić pragnienie nie do spełnienia. Zdziwić się mocno. Obudzić się we własnym ciele z nowym zalążkiem utraconych cech.
Choć już tak myślałam, a potem znowu i znowu. Jestem sobą. I mam dreszcze.