Rzeź

Dziś po wielu dniach i tygodniach bez filmu na nowo przypomniałem sobie jak ważne są one dla mnie. Nie rozwijając tego tematu nazbyt powiem, że zerwanie tego romansu obecnie uważam za wielki błąd, ale najwidoczniej tego też potrzebowałem.

O "Rzeź" słyszałem dużo wcześniej, lecz minął mój wzrok ten film, choć wiedziałem, że jest czymś wartym uwagi. Myślę, że trochę zniesmaczony "Autorem Widmo" wolałem najpierw obejrzeć starsze filmy tego reżysera.

Akcja opowiada o spotkaniu par rodziców,  Alan (Christoph Waltz) i Nancy (Kate Winslet) oraz Michael (John C. Reilly) i Penelope (Jodie Foster), których dzieci miały bójkę. Jako cywilizowani ludzie pragną rozwiązać tą niezręczoną sytuacje poprzez rozmowę i pogodzić chłopców, nie mieszając w to sądów.

Film niczym "Dwunastu gniewnych ludzi" rozgrywa się w jednym miejscu (w gre wchodzi jeszcze łazienka i korytarz). Siłą filmu tkwi w grze aktorskiej, dynamicznym montażu i mocnych, dobrze poprowadzonych dialogach.

Aktorzy zagrali na tyle przekonywująco, że bardzo późno zwróciłem uwagę na ich grę,... ponieważ tak bardzo zaangażowałem się w ich konflikt.

Rzeź to pokazanie czterech typowych chakaterów ludzkich, ze wszystkimi wręcz plusami i minusami- jestem pod wrażeniem wielowymiarowego spojrzenia na te sprawy.

Cały film utrzymany w klimacie lekko przymróżonego oka, nadaje filmowie dystans, a nam widzom coś nowego, bo bez poczucia humoru, ten film wyglądałbym jak prawdziwe życie, a chyba tego nikt nie chce zobaczyć oglądając film.

Polecam, jako film lekki, a wielowymiarowy, bez fajerwerków, a angażujący widzą.

Gód baj!