photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 15 LUTEGO 2012
109
Dodano: 15 LUTEGO 2012

2.

 Zeszłyśmy na dół. Mamy nie było już w kuchni, za to drzwi do ogrodu były otwarte. Poszłyśmy w ich kierunku. Leżała na leżaku w swoim dwu częściowym stroju. Słońce ogrzewało jej i tak czekoladową skórę. W rękach miała książkę. Mimo swoich 38 lat trzymała się niesamowicie dobrze. Jedyne co można jej zarzucić to to, że ma rozstępy. Ale po dwójce dzieci każda kobieta je ma. Jest silna, wie czego chce i do tego dąży. Jak byłam małym dzieckiem zawsze ją podziwiałam. Zresztą do dzisiaj ją podziwiam. Jest wiceprezesem jednej z największych firm architektonicznych w kraju. Pracuje całymi dniami, ale całe szczęście weekendy na wolne. Może sobie odpocząć i spędzić czas z nami. W tygodniu to ja zajmuje się Nikki. Odbieram ją ze szkoły, jeżdżę z nią na karate, hiszpański i taniec towarzyski. Czasami gdy nie mogę się urwać robi to babcia. Ma 60 lat i tak jak mama trzyma się niesamowicie. Praktycznie żadne choroby jej nie nękają. Ma czasami gorszy dzień i reumatyzm przygniata ją do łóżka, ale to wszystko. Podziwiam je obie. Z tego co mi wiadomo, żadna nie miała szczęścia do mężczyzn. Babcia pochowała już trzech mężów. Z tych związków ma czwórkę dzieci. Moja mama jest druga z kolei jeśli chodzi o wiek. Ma starszego brata, Adama. Wujek Adam pracuje w salonie samochodowym. Jest w nim szefem. Oczywiście ma nad sobą jeszcze kogoś, ale jego salon jest jego miejscem. Wszystko zależy od niego, on załatwia nowe modele, rabaty i nowych pracowników. Ma 40 lat, piękną żonę w wieku mojej mamy i dwójkę dzieci. Następna jest ciocia Elen. Ma własną kwiaciarnię i to właśnie ona nauczyła mnie wszystkiego co dotyczy kwiatów. Ma 34 lata, męża i synka. Najmłodsza z ich czwórki jest Alice. Ma 28 lat, pracuje w jakiejś korporacji i jeszcze się nie ustatkowała. Ją lubię chyba najbardziej. Prawdopodobnie to sprawa wieku. Niestety jej firma ma siedzibę w mieście oddalonym od naszego o 60km. Przyjeżdża co najmniej raz w miesiącu. Zawsze z prezentami dla wszystkich dzieci swojego rodzeństwa. Co prawda jak to ona mówi, ja i Luke już nie jesteśmy dziećmi. Luke jest synem wujka Adama i ma 20 lat. Od października idzie na studia. Wybrał sobie prawo. Mimo naszego wieku, zawsze możemy liczyć na prezent. W jego przypadku to najczęściej pieniądze, no bo w sumie skąd Alice ma wiedzieć co by chciał. Mnie za to często przywozi fajne ciuchy.

 Jeśli chodzi natomiast o pecha mojej mamy do facetów. Sprawa jest bardzo prosta. W wieku 19 lat poznała mojego ojca. Zakochała się i myślała, że wezmą ślub. Jednak po roku znajomości odkryła, że okres jej się spóźnia. Zaszła ze mną w ciążę. Powiedziała mu o tym, a on jak ostatni tchórz ulotnił się niesamowicie szybko. Nie widziała go już później. Wychowywała mnie z babcią i swoim rodzeństwem. Jak miałam pięć lat zaczęła swoją karierę w architektonice. Gdy miałam 9 lat poznała Toma. W sumie go polubiłam. W końcu miałyśmy mieć mężczyznę w domu. Po dwóch latach znajomości wzięli ślub. To była piękna uroczystość. Pamiętam, że babcia jakoś specjalnie za nim nie przepadała, ale co mogła zrobić. Chciała szczęścia swojej córki. Trzy lata później, gdy ja miałam 12 lat, a mama 32 urodziła się Nikki. Już od urodzenia przypominała Toma. Miała tak jak on czarne włosy i lekko zadarty nosek. Za to duże, niebieskie oczka odziedziczyła po mamie. Gdy miałam 16 lat przyłapałam Toma na pierwszej zdradzie mamy. Byli małżeństwem od 5 lat, a on wywijał jej takie numery. Powiedziałam o tym babci. Ona powiedziała mamie. Rozpętało się małe piekiełko, które trwał 3 miesiące. Zamieszkałyśmy znowu u babci. Pogodzili się jednak i przeniosłyśmy się powrotem do naszego domu. Mama wydawała się być udobruchana, wybaczyła mu. Ja jednak nie dała się zwieść. I miałam racje. Pół roku temu oznajmił mamie, że już jej nie kocha. Wzięli rozwód. Od tamtej pory mama stara się pozbierać. Żyje jak dawniej, tylko pracą, ale wiem, że za szybko nie zwiąże się na nowo. Może to i lepiej. Jak tak patrzyłam na nią w sierpniowym słońcu widziałam, że zaszła w niej pewna zmiana. Z dnia na dzień zdawała się być już tylko coraz silniejsza. Wiedziałam, że chodzi na terapie i pochwalałam to. Od dwóch tygodni za to nie widziałam nigdzie zapisków, że ma wizytę. Doktor Wind przestał dzwonić z przypomnieniem. Byłam z niej dumna, bo to oznaczało, że zamknęła za sobą tamten rozdział życia. Zasłużyła sobie na to.

-No to my jedziemy- powiedziałam podchodząc do leżaka.

-Okej. Nie wracaj od babci za późno. Zrobię wam pyszną kolacje- odparła odkładając książkę na stolik. Jej skóra błyszczała pod wpływem olejku.

-Dobrze.

 Nikki dała jej tylko buziaka, bo wiedziała, że nie może się przytulać jak mama się tak świeci. Nie chciała ubrudzić swojej sukienki.

-Papa mamusiu- powiedziała i chwyciła mnie za rękę.  Idziemy ?

-No pewnie, maluszku. Chodź.

 Wyszłyśmy z domu na słońce. Skierowałyśmy się do garażu, w którym ukryte były nasze auta. Otworzyła bramę pilotem przy kluczykach i zaczekałyśmy, aż ukażą się nam samochody. Mama jeździła niebieską hondą, ja natomiast srebrną alfą. Otworzyła samochód i wsiadłyśmy, Nikki jak zawsze z tyłu.

-No dobra mała, czego dzisiaj słuchamy ?- zapytałam włączając silnik.

-Płyta ta co zawsze ale włącz 10 !

-Się robi.

 Włączyłam co chciała i samochód wypełniły hiszpańskie rytmy.

Komentarze

kijwokoo super ;)
dodajemy ?
11/07/2012 22:25:00
thewow fajne : >
24/04/2012 16:26:26