photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 MARCA 2015

Wena wróciła

Czasami mam w życiu takie momenty, w których mimo tego, że wiem, że powinnam się uczyć albo połozyć spać, przychodzi do mnie przeogromna chęć napisania czegoś i nie mogę się jej oprzeć. Wydaję mi się, że nazywa się to "weną". Dawno nic nie pisałam- ani na photoblogu, ani dla siebie, więc moja wewnętrzna natura pisarska jest nieusatysfakcjonowana i za wszelką cenę pragnie się uwydatnić. Towarzyszy mi dziś kilka refleksji o tym, jakie znaczenie w moim życiu ma pisanie. Jest ważne- tego jestem pewna. Odkąd pamiętam jednym z najlepszych sposobów na wyrzucenie z siebie emocji (obok biegania, jedzenia i rozmowy) było ubranie ich w słowa i przelanie na papier albo zrobienie z tego nowego posta. Odkąd byłam mała pisanie sprawiało mi frajdę - od opowiadań na język polski, przez pisanie pamiętnika, listów aż do konkursów literackich. Niestety, zaniedbałam u siebie rozwijanie tej umiejętności. Jestem strasznie niesystematyczną osobą (co widać po odstępach w dodawaniu postów) dość szybko się nudzę i nie potrafię skupić się tylko na jednej rzeczy. Ma to swoje zalety, bo ciągle próbuje czegoś nowego, rozwijam się w wielu dziedzinach (ale żadnej nie dopracowuje do perfekcji), jestem wszechstronna, nie mam problemu z dopasowaniem się do nowej sytuacji (ale nie czuję się w niczym wybitna). I w takiej sytuacji trochę głupieję. Czy jest coś, do czego mam talent? Czy to, że czasem mi coś wychodzi jest efektem mojej ciężkiej pracy? NIe jestem dobra w ocenianiu samej siebie, a jeśli chodzi o opinie innych ludzi to różnie do nich podchodzę. NIgdy nie bałam się krytyki, wręcz lubiłam ją, bo uświadamiała mi co robię źle i nad czym muszę jeszcze popracować. Wielu ludzi boi się krytykować nie chcąc urazić drugiej osoby. Moim zdaniem, jeśli krytyka nie jest obelgą, to nie jest niczym złym. Sami nie zawsze potrafimy wszystkiego dostrzec i ocenić siebie obiektywnie. Osoby obserwujące z zewnątrz, widzą rzeczy, których sami nie dostrzegamy -tym bardziej jeśli są to osoby doświadczone. Więc nie warto przejmować się jakąś krytyką, przyjmować postawy: "NIe udało mi się, do niczego się nie nadaje.", bo nikt nie jest doskonały i każdy dopiero się uczy. Jeden musi włożyć w coś więcej pracy, drugi mniej, ale nic nie przychodzi samo. Więc krytyka nie dołuje mnie, tylko motywuje do dalszego działania! A jeśli chodzi o drugą stronę- czyli pochwały, to oczywiście pobudzają mnie do działania jeszcze bardziej. Jeśli widze, że to co robię komuś się podoba, przynosi oczekiwany skutek, jest docenione - to aż chce się więcej! Trochę odeszłam od tematu pisania, ale taką metodą próbuje dojśc do tego czym ono dla mnie jest. Jako dziecko słyszałam wiele pochwał na temat tego jak pisze, moje szkolne prace były uważae za bardzo pomysłowe, ciekawe i dojrzałe. Moja polonistka zachęcała mnie do rozwijania tych umiejętności. Jednak puszczałam o wszystko mimochodem. Pisanie przychodziło mi naturalnie i nie uważałam tego u siebie jako szczególnego talentu. Byłam aktywnym dzieckiem, ale często brakowało mi jakiejś zachęty, uważałam, że nie jestem wystarczająco dobra żeby poświęcić się czemuś.W okresie gimnazjum głowę zaprzątały mi miliony rzeczy, często kompletnie szczeniackich i bezsensownych i z perspektywy czasu wykorzystałabym ten czas znacznie lepiej. No ale cóż, taki wiek, musiałam to przejść, żeby stać się osobą jaką jestem teraz. Pewnie za parę lat pomyślę podobnie i będę się gryzła dlaczego nie zrobiłam tego i tego. W tym okresie pisanie, mimo tego że odeszło na bok i przez pewien czas było zupełnie nieważne, przydawało się w nie jednej sytuacji. Ile moi rodzice dostali listów od swojej zbuntowanej, walczącej o swoje córki. Potrafiłam napisać przeprosiny na kilka kartek, a także napisać argumenty, które przemawiały za  tym, żeby rodzice mnie gdzieś puścili. Często skutkowało, wyrażenie wszystkiego w sposób gdzie nikt Ci nie przerywa, tylko słucha od początku do końca było idealnym pomysłem. Łatwiej było w ten sposób pozbierać i uporządkować myśli. Z czasem założyłam pamietnik gdzie przelewałam (najczęściej negatywne) emocje. Pokochałam to. A jak jest teraz? Nadal to kocham. Niestety jestem osobą, która swoje uczucia mnoży (chciałam użyć słowa "dzieli", ale wtedy wyszłoby na to, że każde kolejne uczucie jest mniej intensywne, a jest wręcz przeciwnie) i przelewa na jeszcze inne dziedziny. Pisanie tez mnie musi kochać, bo kiedy do niego wracam wita mnie z otwartymi ramionami. Co piszę? Nie wiem, nic konkretnego. Najczęściej są to moje przemyślenia, refleksje, historie, opisy uczuć czy zdarzeń. To co przyjdzie mi do głowy. Czy jestem w tym dobra? Nie wiem, jeśli chciało się komus przeczytać ten długi wywód i dotarł do tego miejsca, to nie moge być taka zła, ale opinie zostawiam innym. Piszę głownie dla siebie, sprawia mi to przyjemność, rozwija mnie, ale cieszyłabym się, jeśli to co udostępniam publicznie zainteresowałoby kogoś, byłabym w 7 niebie jakby ktoś znalazł w tym dla siebie jakąs radę. Chciałabym w przyszłości napisać książkę i kto wie, może mi się uda. Podsumowując: nie zrezygnuję z tego!

 

Co do zdjęcia: Mój pokój w górach! Przepiękny widok, cudowne słońce, niesamowita atmosfera. Słowacja <3 Chcę tam wrócić. Ponownie. I znowu. I znowu...

Komentarze

czujesztensarkazm Mega post! <3
Niech wena częściej się zjawia u Ciebie :D
09/03/2015 0:04:09

Informacje o emotikonn


Inni użytkownicy: protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plkklaudix2106monikkglam


Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone