czasem chcę porozmawiać ale bez oddźwięku
szkoda, nie widzę znaków kiedy w niebo patrzę
nie wierzę w kościół i powontpiewam w Ciebie często
może życie bez przeszkód było by zupełnie nudne
chciałbym ułożyć wszystko sam jednak nie umiem
nie rozumiem czemu mogę mieć tylko nadzieję
to bez sensu bo wiem że jestem dobry
Mam jedną sprawę całkiem osobistą
czasem już nie potrafię życ z tą myślą
to czego pragnę od lat to dla mnie wszystko
nie powiem Ci że teraz modlę sie tu
prawda nie może być nie szczera wątpie już
wystarczy że doczesność wkurwia mnie tak
Wiesz czas by każdy z nas swoje szczęście poniósł
i znowu myśleć szukać szczęścia nocą
Boże ludzie starzeją się marzenia nikną
ja chcę tylko swoim bliski zapewnić wszystko
Nie umiem pomóc ludziom.
Cholerny samolub, nie wierze więcej w ludzkość...