Czemu bywa tak
mamy już dotkąć by ujrzeć oblicze
wyawałoby się szczęśliwego celu
zawsze wyłożymy się w przedbiegach
Światem rządzi chwili lekkomyślność
To tak jak w przypadku cegły
Budując układasz starannie powoli jedna na drugą
i nie można zbyt szybko,
zbyt mokre podłoże...
I między palcami wycieka Ci piach
Ziarenka Twojej goryczy
Nigdy już nie pozbierasz ich do kupy
a jeśli nawet...
nie są już nieskazitelne.
Co począć gdy na głowę wciąż kapie smuga deszczu
I sam deszcz nie jest przeszkodą
wystarczy tylko odrobina...
Często wiem, choć nie chce wiedzieć.
Ale wiem.
Gdyby tak nie słuchać nikogo, gdyby tak...
I po kamieniach, rozżarzonych wybojach mogłabym biec!
Po co?
By na końcu drogi ze zranioną stopą upaść bez sił?
I nic i nikt i nie ma już dla kogo być.