Modelują Joanna i wróbel.
Ruszamy z kopyta. Wiem, że nie ma sensu łapać dwóch srok za ogon, ale, paradoksalnie, czuję, że to jest mój czas. W głowie kiełkuje mi (nie, chyba się zakorzenia) coś, co, przy odrobinie zaangażowania może się naprawdę fajnie rozwinąć. Brakowało mi tego uczucia: chęci tworzenia. Można od tego odpocząć, ale uciec się nie da. I bardzo dobrze.