Ja nie wiem już nic. Przygnębiająca jesień budzi w człowieku niepokój, pewną niemoc i częste przemyślenia przy oknie, które w zasadzie nie prowadzą do niczego. Bardzo smutny okres w roku. A ten rok do tego jest tak ciężki, tak dobijający, że kłębi się we mnie coś, co jeszcze nie wybuchło.. Pragnę jakiegoś wyzwolenia, czegoś co pobudzi mnie do działania. Nie wiem jednak czy coś takiego istnieje. Żyję z weekendu na weekend. p o n i e d z i a ł e k, w t o r e k (....), piąteksobotaniedziela.
Ale wtedy nadchodzi moja motywacja, a potem znika, przepada, wyjeżdża.. Dlaczego? Gdzie w tym wszystkim jest haczyk? Chyba w tym przywiązaniu i oczekiwaniu. W blokadzie na którą kod PIN zna tylko jedna osoba i wstukuje go do mojej głowy na piąteksobotęniedzielę. Hm.. A teraz weekend - bardzo długiiiii weekend. Francja. Później wolne i znów. Środa, czwartek, piątek, sobota... Sobotaniedzielaponiedziałekwtorek. Może będzie dobrze. Nie. Będzie bardzo dobrze. Tylko trzeba wierzyć w to, tak? No taaak. Anetka. Taaaak.
"To wiadomość od zła, tak to ponoć strach rodzi stres"
http://www.youtube.com/watch?v=rwr6rFqItmU&feature=related
Nadzieja sie nie konczy? Hm....
Trudne pytanie.
I ona ma swoj koniec.
Inni użytkownicy: misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusos
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Wspomnienie Krakowa bluebird11Alleluja milionvoicesinmysoul:) szarooka9325wielkanoc 2025 dorcia2700Wujcio waratuncio to ja bluebird11