Witam. Dzień 6 zawaliłam, ale grzecznie podnoszę się i lecę dalej. Wpieprzyłam sałatkę z kebabem i tosta z dużą ilością sera, gdyby nie to, to byłoby ok. Ale nieważne, nie będę płakać.
Póki co bilans dzisiaj:
Śniadanie:serek wiejski z dżemem (180 kcal)
2 śniadanie: BeNuts (180 kcal)
Obiad: gotowana pierś z kurczaka, mało ziemniaków, dużo sałatki (duży pomidor, pół ogórka, 1/3 białej rzodkwi, 3 łyżki jogurtu naturalnego, pół łyżeczki cukru) (500 kcal)
Zostało mi jeszcze 340 kcal do zjedzenia. Po siłowni wypije kefir i więcej nie wcisnę, zapchałam się tym obiadem.
Teraz fizyczka.
14 15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 (55 kg!)