Z okazji weekendu zmniejszam ilość kcal do 700. W poniedziałek już znów będzie normalnie 1000 kcal.
Za tydzień w sobotę wyprawiam 18stkę dla rodziny. Będzie od cholery żarcia i wódki, ale mam nadzieję, że strach przed odstającym brzuchem powstrzyma mnie od wpieprzania. Wiedziałam co robię, kupując obcisłą sukienkę ;d
No i mam też nadzieję, że po tym uda mi się normalnie wrócić do diety.
Muszę na bieżąco się motywować.
Zaraz idę na siłownię.
O 17 jadę rowerem na drugi koniec miasta posiedzieć na działce ze znajomymi. Już zapowiedziałam, że nie tknę piwa.
Jutro zaplanowałam sobie wycieczkę rowerową ze znajomymi.
Zostało 46 dni do Openera. Do tego czasu muszę ważyć 55 kg.
Do Woodstocku 74 dni. Może wtedy uda mi się ważyć moje upragnione od zawsze 53 kg?
Dzisiaj poćwiczę z Mel B. Obiecuję.