joł, maderfakers xD 

No dobra, akurat to powyżej wynikiem sesji za bardzo nie było, no ale z pewnością przepełnienia naszych mózgów informacjami. Stały się tak ciężkie i nie do zniesienia, że aż łóżko zaprotestowało i straciło jedną z desek. No cóż, studentki jak to studentki - trzeba naprawić. Ja - umysł ścisły - przykręciłam, postukałam i zaproponowałam poczekać na właściciela. A Ola... taśmę w dłoń i heja :D Zbyt wiele to to nie pomogło, bo nazajutrz znowu zbyt dosadnie usadziła tyłek na łóżku i nasze prowizoryczne konstrukcje poszły się jebać. Ale oj tam oj tam. 

Zdarzenie sprzed jakiegoś miesiąca, ale zdjęcie mi najbardziej pasowało ;p Po prostu ja nie wiem, jak to jest, że kiedy jest tyyyle nauki, że człowiek nie bardzo ogarnia jaki jest dzień tygodnia, która godzina i czy dzisiaj coś jadł, to zawsze wtedy przychodzą do głowy tak kreatywne i głupie pomysły, że zlepianie łóżka taśmą malarską to jest nic? Jakoś w innych okolicznościach mam takich pomysłów z dziesięć razy mniej. Tylko że wtedy zwykle je realizuję, a teraz to mi tylko tak coś przelotnie świta gdzieś w głowie, a ja mężnie odpowiadam "Nie, mózgu. Masz się uczyć." 

No i uczyłam się. Calutki tydzień. Jutro ciąg dalszy, dzisiaj zrobiłam sobie przerwę... A wczoraj cały dzień miałam ochotę na imprezę, a jak przyszedł wieczór, to nawet na przechadzkę na miasteczko akademickie nie za bardzo miałam ochotę. Dobrze, że mnie w końcu Rojek przekonał, bo bym gniła w domu bez sensu. A tak posiedziałyśmy, pogadałyśmy na bardzo ciekawe tematy i było wesoło :)

A dzisiaj meczyk. Nie spodziewałam się, że mnie wkręci to całe Euro. Jest prawie takie odczucie, jak się kiedyś kibicowało Małyszowi :D Tak więc do boju Polacy! 

http://www.youtube.com/watch?v=jbjbfUlX2Vc