ah! spóźniłam się z ta notką,miała być wczoraj! co za pech...
czas już czas!
te wakacje...nie były takie jak sobie je 'zaplanowałam' spodziewałam się dużo wiecej przebywania wśród Stworzonek najukochańszych na świecie, udało mi się to tyle razy że można by zliczyć na palcu jednej ręki. co jest niepokojące, ale wszystko się zmienia. wszystko ma swój początek i koniec. choć mam szczerą nadzieje, że ten rozdział w moim życiu się nie skończył!
pare zdjęć z tych wakacji, jest ich duużo więcej,ale po pierwsze: te są pod ręką, po drugie: są znośne ;d
nie zapomnę chwil spędzonych w jakże zacnym towarzystwie, dziękuje serdecznie każdemu kto przyczynił się do uśmiechu pojawiającego się na mojej twarzy. a wydarzyło się to X razy!!
teraz nowy etap, nowe miejsce, nowi ludzie. i zaskoczyłam sama siebie! do niedawna nie myśłam o tym TAK, nie czułam tego TAK, nie stresowałam się tym TAK. to ciągle ja, ale jakby nie ja...
och...chciałabym znaleźć odpowiednią piosenkę, która kojarzyłaby mi się z tymi wakacjami, ale tego jest tak duuużo! jak mam wybrać!? cóż, mus to mus.. myślę,że ta się nada! ----> świrusy
+byle do wakacji, trzeba żyć nadzieją! :))