aśnapisaam. 

Calkowicie przyjemnasny kulig! Wybaczcie prosze okaleczanie naszego jezyka ale ta klawiatura po prostu doszla do wnosku, ze moje potrzeby i mnie bedzie miec kompletnie w dupie, ktorej nawet nie posiada. 

Jeszcze tydzien w moim ukochanym zapizdzialym miescie, ktoremu do miasta daleko. A tak je kocham. Kocham miejsca pelne wspomnien i domy wypelnione ''moimi'' ludzmi. Lodz jest dla mnie zbyt obca. Wszystko mnie wkurwia w tym miescie. Tramwaj. Jedzie sobie taki niepozorny, niby sobie tylko zwyczajny srodek komunikacji ale jest tak paskudnie wkurwiajacy, ze to przekracza wszelkie granice. Jedna wszechogarniajaca depresja. Te ulice, ci ludzie zapieprzajacy chuj wie gdzie. Pytam sie po co? I tak sie spoznicie do pracy/szkoly/na uczelnie "bo rondo Solidarnosci". Tymi swiatlami operuje szatan. Nie widze innego wyjscia :D Moze wyolbrzymiam sprawe, juz troche sie do tego przyzwyczailam ale w imie zasad: to miasto jest spierdolone i koniec kropka, wszystkich lodzian serdecznie przerpaszam :>

Od przyszlego roku zycie zaczynam w innym miescie, calkiem nowe zycie juz nie sama ale z moim facetem. Poczatki zawsze sa trudne, co? Od czegos trzeba zaczac a jestem po brzegi wypelniona optymistycznym optymizmem :) No chyba, ze chodzi o mate i prawo w nadchodzacym semestrze. Ujebie jak nic.

Stare kontakty odnowione, przyjaznie, ktore maja przetrwac, przetrwaly. Eliminacja ludzi, ktorych nie obchodze przebiega w formie smierci naturalnej takze jeden problem z glowy mniej. 

Jest calkiem, ze tak powiem, w pizdeczke :) 

řóćá <--- moje nowe polskie znaki, jak to do jasnej cholery naprawic?! :D