Część piąta.
Chłopak poprowadził konia na maneż, gdzie zaczęliśmy naukę. Ogier ruszył stępem, a ja odważnie siedziałam prosto, gotowa na wszelkie wyzwania. Wykonałam kilka ćwiczeń rozluźniających nogi i ręce, po czym Oskar zaczął mnie uczyć jak anglezować w kłusie. Wydawało mi się to całkiem proste. Przyszła pora na zmianę chodu. Chłopak wytłumaczył mi jak mam zadziałać łydką i jak odpowiednio przysiąść konia. Jakoś sobie poradziłam, a Nightshade Belever posłusznie zakłusował. Anglezowanie w kłusie było zdecydowanie trudniejsze niż w stępie, jednak starałam się jaknajlepiej wszystko wykonywać. Po piętnastu minutach wczułam się w ruchy konia i podnosiłam się z siodła płynnie.
- Szybko załapujesz - powiedział Oskar, uśmiechając się szeroko. - Szybciej niż myślałem.
Zwolniliśmy do stępa, by odpocząć, a między czasie chłopak wytłumaczył mi o co chodzi w kłusie ćwiczebnym. Gdy energia do mnie powróciła, wykonałam polecenie chłopaka i koń zakłusował. Tym razem musiałam wysiedzieć ruch konia w siodle. Z początku mnie z lekka wyrzzucało, ale po kilku minutach wszystko szło płynnie. Dziwne, że jazda konna nie była dla mnie problemem. Zdziwiony Oskar powiedział mi tylko, bym mocniej trzymała się udem i kolanem siodła, oraz by moja łydka oddziaływała spokojniej, więcej zastrzeżeń nie było. Chłopak wytłumaczył mi dokładnie jak mam skręcać, po czym odpiął lonżę i puścił mnie luzem po maneżu. Odważnie jeździłam w pobliżu Oskara, który mówił mi dokładnie co mam wykonywać. Byłam już w połowie jazdy, gdy na plac wkroczyło kilkoro pierwszych jeźdźców do nauki. Widocznie dzięki chłopakowi zdecydowanie szybciej mogłam wszystko robić, trafiłam na dobrego pomocnika i trenera. Poprosił mnie bym przyjechała do niego. Znów przypiął lonżę do wędzidła konia, po czym wytłumaczył mi jak mam zadziałać, by koń zagalopował. Był to dość szybki chód, ale jednak chciałam spróbować. Koń ruszył stępem, a ja po chwili dałam mu łydkę do kłusa, trzymając w rękach wodzę. Po kilku kółeczkach przysiadłam w siodło i przełożyłam zewnętrzną łydkę do galopu. Koń bezproblemowo ruszył. Było to niczym baja. Żwawy galop Nightshade'a był tak płynny, że nie sprawiało mi problemu siedzenie prosto i kierowanie nim. Gdy zwolniliśmy do kłusa, potem do stępa, chłopak pochwalił mnie i znów puścił wolno, bez lonży.
- Masz teraz chwilę na to by pojeździć według własnego uznania - powiedział Oskar, szeroko się uśmiechając.
Kiwnęłam tylko szybko głową i zaczęłam kłusować, a po chwili galopować. Było to niczym marzenie. Nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś takiego. Po kilku minutach zwolniłam i dałam koniu odpocząć w stępie. Rozluźniłam się i dałam już ogierowi spokój. Rozstepowałam go, po czym zsiadłam i razem z Oskarem zaprowadziliśmy Nightshade'a do stajni, gdzie rozsiodłaliśmy go i oblaliśmy wodą na ochłodzenie. Po wszystkim umieściliśmy konia w boksie, a ja podziękowałam chłopakowi za naukę jazdy i poszłam w stronę domku. Wszyscy jeszcze jeździli, więc miałam chwilę spokoju. Weszłam do siódemki i usiadłam na łóżku. Przebrałam się w krókie spodenki i luźną czarną bluzkę. Zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim co stało się w nocy. Było to na prawdę dziwne. Miałam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy. Usłyszałam pukanie do drzwi domku, więc wstałam i poszłam otworzyć. W progu stał Nataniel. Zaskoczona spojrzałam na niego.
- Mogę wejść? - Zapytał.
Nie zaprzeczałam. Wpuściłam go do środka, a on usiadł na moim łóżku. Gdy zamknęłam drzwi, spojrzałam na chłopaka,a on poklepał miejsce na łóżku obok siebie, dając mi znak bym usiadła przy nim. Więc usadowiłam się całkiem blisko niego i spojrzałam w ziemię.
- Co tutaj robisz? - Zapytałam podnosząc wzrok. Nasze spojrzenia się spotkały.
- Myślałem o Tobie bardzo długo - wbił wzrok w ziemię. - Mam dziewczynę, a Ty po prostu nagle trafiłaś w moje myśli i nie potrafię się tego pozbyć. To jest chore Veroniko - Spojrzał mi w oczy. - Nie rozumiem tego wszystkiego, nie wiem jak to mogło się stać.
Patrzyłam w niego jak wmurowana. Nie wierzyłam własnym uszom. To było niemożliwe.
- Zszokowałeś mnie - szepnęłam tylko. - Wiesz, bo ja też dużo myślałam o Tobie. Ale gdy zobaczyłam się z tamtą dziewczyną nie chciałam wierzyć w to co widziałam. Zatopiłam się w Twoich oczach i nie mogłam przestać w nie patrzeć. I jeszcze wtedy gdy ostrzegłeś mnie przed Mateuszem.. Jestem Ci wdzięczna. - Uśmiechnęłam się lekko i chciałam mówić dalej, lecz nic nie zdołałam już powiedzieć. Pochylił się nade mną i pocałował w usta. Moje oczy odruchowo się zamknęły. Położył mi dłonie na biodrach, a swoje ręce oplotłam wokół jego szyi i utonęliśmy w pocałunku.
Wiem, że musieliście długo czekać, ale niestety kiepsko było u mnie z weną i jeszcze miała kilka problemów z różnymi ludźmi więc w ogóle nie zatapiałam się w pisaniu. Wybaczcie. Teraz postaram się pisać więcej.