Słońce tym razem wschodziło kiedy się spotkali
chłodne wciąż promyki w pierwszego siwej brodzie błyskotały
na zaspanym nadal wietrze drugiego drzwonki podzwaniały
najwyższa chyba pora tak długo już ze sobą nie rozmawiali
Klaun tak bardzo w swoim stylu podrygując na trawie się położył
dłonie splótł na brzuchu i patrzył hen wysoko w błękit blady
Mędrzec zaś ślimaczym tempem wędrował pośród głazów parady
po czym na największym nieporadnie nogi stare po turecku złożył
- Wiesz że ludzie ciągle powtarzają że ideały nie istnieją?
że choćbyś najjaśniejszą gwiazdę odnalazł gdzieś w mroku
to z pewnością będzie jakaś plamka ujmująca jej uroku?
że wszystko co dobre skalane musi być zła knieją?
- No i rację co do tego wszyscy mają koniec końców
odparł mędrzec grzebiąc za czymś w swojej todze
po czym wyciągnął mały zegarek i umieścił go na nodze
- Nie zaprzeczysz księżycem zasłoniętemu słońcu
Pajacowi na odpowiedź mina zrzedła strasznie
usiadł oparł się na dłoni drugą mędrca wskazał palcem
- To myślenie właśnie jest ludzkiego życia zakalcem
przez to podejście niepotrzebne partnerskie waśnie
Bo wy wszyscy w takie głupoty niestety wierzycie
jakoby ideałem nie mogło być co jakąś wadą jest skalane
że żeby coś było perfekcyjne w same plusy musi być ubrane
nikt na tym świecie nie postrzega ideału należycie!
Wszyscy tylko brędzą o tych plamkach ciemnych
a przecież wszystko co dobre na tym nudnym świecie
dobre jest dlatego że skąpane w rożności bukiecie
wszystko co wzniosłe musi opierać się na rzeczach przyziemnych
Mędrzec drapał się po siwej brodzie w pełnej klasie
- Może i racji masz w tym troche przyjacielu dzwoniący
odparł kierując wzrok w zegarek cichutko tykający
- Wszystko kiedyś się okaże wszystko w swoim czasie