Czasami mam wrażenie że nie potrafię już koegzystować z bliskimi
zdarza się że czuję jakbyśmy byli sobie ludźmi kompletnie obcymi
coraz częściej mówią mi że mój tok myślenia jest irytujący
że mój spokój ducha jest według nich niepokojący
Że jestem stanowczo zbyt pewien swoich racji
że nie podoba im się we mnie odczucie emocjonalnej stagnacji
że za dużo czasu spędzam w ciszy że moich myśli nikt nie słyszy
że stanowczo się za mało staram że uczuciowy ze mnie baran
I choć dawniej zawsze bardzo mnie to kłuło w serce
tylko dzięki temu nie zawahałem się nigdy przy żadnej życia bierce
bo choć z pozoru ciągle i ciągle sam musze iść przed siebie
to zawsze towarzyszą mi tysiące gwiazd na niebie
A niech boczą się na mnie wszyscy niech mnie opuszczają
niech odetną się od rzeczy które im tak we mnie przeszkadzają
wszystkim im jak najwięcej szczęścia życzę szczerze
niech wszystkiego najlepszego taksa na przejażdżkę ich zabierze
Bo choć nikt z nich nie chce ze mną w zdrowiu i chorobie trwać
ja i tak będę im wszystkim na dowidzenia z uśmiechem machać
bo głęboko wierzę że właśnie o to w moim życiu chodzi
by cieszyć się tym co łączy nas a nie płakać nad tym co grodzi
Tak długo jak każdego wieczoru będę w stanie zmrużyć powiekę
i powiedzieć sobie że wciąż jestem dobrym człowiekiem
tak długo będę machać wszystkim na pożegnanie
tak długo uśmiechać się będę na każde rozstanie
I czekać będę na wielki powrót tych których straciłem
może wtedy będę gotów dzielić się tym czym się trapiłem
może wtedy będę gotów mówić jak bardzo tęskniłem
może wtedy będę gotów przyznać jak żałuję że kim chcieli bym był nie byłem
Albo i nie