photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 MARCA 2018

Obojętności, ojczyzno moja!

Zastanawia mnie czasami wartość surowych definicji. Wierzę, że każdy powinien znać znaczenie słów, których używa, że płynność przekazu powinna być crystal clear. Niczym dziewiczy, górski strumyk, który bezustannie ogląda świat na nowo. A jednak im dalej w dół tym więcej odcieni zieleni liści, błękitu nieba, szarości kamieni... Coraz ciężej jest mi się porozumieć z innymi, coraz częściej powtarzają się te same schematy, coraz częściej i częściej zaczyna mnie to mniej i mniej obchodzić. Dont get me wrong, jestem silny, jestem cierpliwy. Staram się być wyrozumiały, próbuję pasować, ale już o wiele rzadziej niż dawniej. Pojawiają się miejscami jeszcze jakieś porywy grzeczności, gdzie próbuję to ukryć za zasłonką - że znam swoją wartość, że wiem na co zasługuję, że to, że tamto... Ale niedługo znikną. Po co człowiekowi znajomość swojej ludzkiej wartości, jeśli nie ma ludzi, right? I już mi się naprawdę nie chce usprawiedliwiać przed kimkolwiek, nie chce mi się martwić o kogokolwiek, nie chcę się kimkolwiek zajmować i nie chcę na nikim polegać. Nie chcę, żeby mi ktoś spuszczał bomby na głowę, a potem zarzucał, że się za mało staram. Staram się wystarczająco, zawsze robię co mogę, zawsze. Zawsze próbuję jak najjaśniej pokazać jakie zamiary stoją za moimi działaniami, jakie myśli stoją za moimi słowami, jakie intencje stoją za moimi radami. Kto wie, może schematy mają rację i jestem egoista, może za dużo gadam. Może rzeczywiście jestem za bardzo uparty i za często próbuję mieć rację na siłę. Może nawet najlepiej czuję się samemu, kto wie, może schematy mają rację mimo to, że wszystko w środku mnie krzyczy coś innego. Obojętnie. Jeśli jestem złym człowiekiem, to po prostu będę najlepszym złym człowiekiem jakim będę umiał. Ale już nie dla ludzi. Jeśli bycie sobą mam przypłacić samotnością to przynajmniej nigdy mnie komornik nie odwiedzi, bo waluty będzie coraz więcej i więcej.
Kto by pomyślał, że wystarczy świadomie moknąć, żeby móc wstać z uśmiechem o poranku.