photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 LISTOPADA 2014

Rozdział 11.

9 czerwca 2014 roku.

Kiedy już wstałam,poszłam się ubrać w czarna obcisłą sukienkę na długi rekaw sięgającą do połowy ud i czarne trampki,postanowiłam się delikatnie umalować.Wyszłam z domu i otworzyłam garaż,teraz czarna mazda szóstka należała do mnie,cieszyłabym się, gdyby nie taki sposób otrzymania tego wszystkiego...Wzięłam kluczyki i udałam się na komisariat.
Niewiele się tu zmieniło,może oprócz nowych kamer,które działają w przeciwieństwie do tych starych,za czasów taty.Poszłam do kobiety pracującej za biurkiem i zapytałam, gdzie mogę znaleźć Derek'a...Upewniłam się,że mam wszytko potrzebne w dużej torebce.Zaraz za mną pojawił się znajomy,przerażający,zimny oddech,przeszył mnie ciarki na całym ciele,ale, mimo to postanowiłam zachować zimną krew.Odwróciłam się spoglądając na jego ciemne oczy.
-Hej,ty jesteś Derek Hale,zgadza się?-zapytałam pewna siebie.
-Tak,chciałaś się ze mną spotkać,tak?-Ten uśmiech,skąd ja go znam? Taki łobuzerski,pewny siebie a jednocześnie uwodzicielski.Spoko koleś chodzi o sprawy zawodowe!
-Tak,mam pewna sprawę.
-Chodźmy do mojego biura,będziemy mogli spokojnie rozmawiać.-Ta,chyba jedna nie chodzi ci o rozmawianie,człowieku ty mnie prawie rozbierasz wzrokiem.
Poszłam szybkim krokiem za, nim,poszliśmy do lewego skrzydła i do dość dużego pomieszczenia.Było chłodno urządzone dużo szarego,średnie biurko,szafka na akty...
-Więc jaką masz do mnie sprawę?-zamknął za nami drzwi i przeszedł zdecydowanie za blisko mnie.-Proszę usiądź.- powiedział pokazując na krzesło na przeciw jego.
-Chodzi mniej więcej o to,że ty razem z Sam'em Dayl'em prowadziliście sprawę wypadku moich rodziców,możliwe,że mnie nie pamiętasz,kiedy się spotkaliśmy byłam inna,ty również.Ale nie o to chodzi,chciałam się dowiedzieć bardziej szczegółowo co się stało.I nie możecie mi tego odmówić zgodnie z prawem,po ukończeniu osiemnastego roku życia mam prawo się tego dowiedzieć-dałam nacisk na ostatnie zdanie,tak, by zrozumiał,że chcę wiedzieć wszytko.
-Malia Tate?-zapytał.
-Tak,dziwne,że pamiętasz moje imię,a co dopiero nazwisko,pewnie obiło ci się o uszy?
-Tak,słyszałem-chyba coś stracił pewność siebie-Twój ojciec był oficerem,miał to wszystko.
-Zgadza się,nie za bardzo chcę prosić o to Sam'a i chyba wiesz dlaczego,mój ojciec i on się przyjaźnili.
-Rozumiem,ale na pewno chcesz wiedzieć to wszytko?-zapytał niepewnie,proszę Cię nie udawaj,że się tym przejmujesz,wiem,że boisz się,że odkryje prawdę.
-Tak,inaczej nie przyjeżdżałabym aż z Nowego Orleanu.
-Mieszkałaś w Nowym Orleanie.-zapytał zdziwiony i przestraszony.A co ja właśnie powiedziałam?
-Tak,z wujkiem był moim prawnym opiekunem przez dwa lata,ale postanowiłam wrócić.To co z wypadkiem?-zapytałam.
-Zaraz,tylko pójdę po akta.-już miał wyjść, kiedy zatrzymał się na moje słowa.-I zawołaj Sean'a,pomagał wam odkryć prawdę,z, nim tez chciałabym porozmawiać.
-Oczywiście...-powiedział tak wystraszony i poszedł zdenerwowany przez korytarz.
Chciałabym zobaczyć teraz jego minę,pewnie się teraz zastanawia, ile wiem.
po jakiś piętnastu minut znalazł się z Sean'em.Wył wyższy od derek o jakieś cztery centymetry,dobrze zbudowany-jak większość policjantów-i miał ciemne niebieskie oczy,ciemną kreację i brązowe włosy,lekko rozjaśnione i muszę przyznać,że mundur świetnie na, nim leży.
-Malia Tate,zapewne Sean Santiago?-zapytałam wstając i się uśmiechając.
-Tak.-Uśmiechnął się,zabójczy uśmiech.-Usiądź,zacznijmy od początku.Z tego co powiedziałaś Sam'owi to rodzice pojechali po choinkę na święta,długo nie wracali właśnie w tym momencie mieli wypadek,śliska droga i ciemność.Stało się to między 21-22 godziną,nie wiemy dokładnie zgłoszenie o wypadku dostaliśmy dopiero od mieszkańca.-mówiąc każde słowo patrzył mi w oczy i prawie w to uwierzyłam.
-Macie adres świadka?-zapytałam.
-Nie możemy dać ci adresu.-O gdzieś znalazł swoją pewność siebie.
-Bo? Chyba mam prawdo go o coś zapytać? Chciałam się dowiedzieć, gdzie się to stało i postawić znicz,na pamiątkę rodziców chyba to nic złego? A według prawa mam prawo zażądać wszystkich informacji,a skro nie pamiętasz nie moja wina.-powiedziałam chłodno.
-Malia,tak będzie lepiej...-powiedział Sean.
-Nie macie racji,że tak będzie lepiej.Wiecie, ile ludzi mi to powtarzało?Wujek nie chciał zdradzić niczego co mu powiedzieliście,przyjechałam kawał drogi,żeby się tego dowiedzieć.
-Pokażemy ci miejsce.
-Dziękuję.I jeszcze jedno, jeśli chodzi o wypadek,powiedziałeś o tym, że było ślisko i ciemno,a, gdzie w tym wszystkim jeleń?-zapytałam.
-Jeleń?-zdziwili się.
-Kiedy byłam tu ostatnio mówiłeś,o tym,że jeleń wyskoczył na drogę i spowodował wypadek.
-Musiałem się pomylić,w czasie przed świątecznym było dużo wypadków.-powiedział delikatnie z uśmiechem.
-Rozumiem.Więc dziękuję,za wszystkie informację.-powiedziałam i powoli pewnym krokiem wyszłam z biura,kiedy byłam w połowie drogi zadzwonił mój telefon.
-To ty zostawiłaś numer?-zapytał Derek.
-Tak,nie wspominałam,że lubię facetów w mundurach?-powiedziałam uwodzicielsko.Pułapka zadziałała.

Informacje o dreammsss


Inni zdjęcia: Pierwszy wypatrzony elmarWiosna pamietnikpotworaKlasztor ściana frontowa bluebird11Udany poniedziałek dawste:( szarooka9325... maxima24... maxima24... maxima24Osioł Boży bluebird111409 akcentova