photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 LISTOPADA 2014

Rozdział 7
27 listopada 2011 rok


Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.Pójście do szkoły nie było najlepszym pomysłem,ale i zostanie sama w domu też nie wydawało się dobre.Juss miał racje mówiąc,że muszę porozmawiać z 'em,ale co ja mam mu powiedzieć? Od czego zacząć? Jeszcze nie jestem gotowa,nie teraz.Cały czas dręczyło mnie pytanie:Dlaczego właśnie oni? Nic z tego nie rozumiałam.Starałam się przypomnieć wszystko, co opowiadało mi tata o swojej pracy.I nic,kompletnie nic nie przychodziło mi do głowy.Musiałam to wszystko rozgryźć,ale jak? Może coś przegapiłam,jakiś drobny szczegół? Coś istotnego? Jest kilka dni po wypadku,ale może zostały jakieś ślady w lesie?
I, wtedy mnie olśniło.Przecież miałam sprawdzić s a m o c h ó d . Zupełnie o tym zapomniałam!
zarzuciłam na siebie ciepłą czarną kurtkę i wyszłam z domu. Poszłam z adresem od detektywa Sama i sprawdziłam samochód,był poniszczony,ale nie było w, nim nic co, by przykuło moją uwagę.Rzeczy rodziców zostały przeniesione na komisariat,więc będę musiała się po nie wybrać.Może w lesie coś jeszcze znajdę.Do lasu dotarłam w jakieś trzydzieści minut.Rozejrzała się dokładnie,szukałam jakich kolwiek śladów.Ale nic,tak jakby się tu nic nie stało.Uznałam,że czas wybrać się na komisariat.
Na komisariacie byłam po godzinie siedemnastej i na dworze zbliżał się mrok.Pokierowałam się do biura detektywa Sama,niestety nie zastałam go tam,więc poszłam sprawdzić i popytać czy czasem ktoś go nie widział.Okazało się,że jakieś pół godziny temu skończył służbę i pojechał do domu.Mogłam do niego zadzwonić i powiedzieć,żeby przyjechał,ale z jednej strony pewnie jest zmęczony i chciał spędzić czas z żoną i dziećmi.Fajnie ma...Wraca zmęczony do domu i czeka na niego kochająca rodzina...Weź się w garść Malia- odzywa się moja podświadomość.
-Przepraszam..-zapytałam wysokiej kobiety o blond włosach, czarnych okularach na nosie.-Czy ktoś mógł, by mi dać karto z rzeczami rodziców?-powiedziałam,dając jej kartkę, gdzie mam napisane,że te rzeczy należą do mnie.
-Malia Tate,tak?-Zapytała,na potwierdzenie potaknęłam twierdząco głową.-Zaraz,kogoś znajdę,żeby Cię tak zaprowadzić- uśmiechnęła się przyjaźnie do mnie,odsłaniając przy tym swoje równe,białe zęby.
-Dziękuje.-zwiedza do ręki telefon i wykręciła jakiś numer.Po chwili za sobą poczułam zimny oddech.
-Chodź ze mną.-Głos był znajomy,obojętny i zimny.Derek.Policjant,który przyszedł w dniu wypadku,do mojego domu.Nie odezwałam się słowem.Zaledwie przez te kilka dni zmienił się.Kiedy pierwszy raz go spotkałam, by przejęty,łagodny i przyjazny.Teraz? Obojętny,zimny i nie przyjemny.Na samom myśl,że miałabym zostać z, nim gdzieś sama przechodzą mnie dreszcze.
-Musimy iść na drugi koniec biura.-super tam, gdzie żywa dusza, by nie poszła.

Informacje o dreammsss


Inni zdjęcia: Pierwszy wypatrzony elmarWiosna pamietnikpotworaKlasztor ściana frontowa bluebird11Udany poniedziałek dawste:( szarooka9325... maxima24... maxima24... maxima24Osioł Boży bluebird111409 akcentova