mimo tego, że wiem, że nigdy z nim nie będę..
coś mnie do niego ciągnie ;(
i to boli..
lubię go, nawet bardzo..
ale nie wiem, czy on lubi mnie..
wiem, że czasem nie zachowujemy sie jak koledzy z klasy czy chociaż przyjaciele, tylko jak stare dobre małżeństwo to w sumie dlatego cholernie się boję go stracić.
nie tylko jego. wszystkie te cudowne osoby, które teraz poznałam..
ale coś mnie w nim urzeka, sama nie wiem..
to jest trudne no..
chciałabym się wreszcie tak kurewsko zakochać, ale z wzajemnościa..
z drugiej zaś strony tak dzwinie by było, bo chyba nie jestem na to gotowa..
jejku jak ja już tutaj pieprze..
tylko proszę o jszcze jedną taką szansę, taką chwilę.. może jednak coś by było..