Moje zycie nagle z dnia na dzien zrobilo sie nudne, powinnam z niego korzystac, ale tego nie robie, bo nie mam jak. Ono nie daje mi mozliwosci do sprawdzenia swoich checi do zycia w bardziej urozmaicony sposob. W moim zyciu czegos brakuje, ale nie wiem co to jest. Odczuwanie braku czegoś co nie istnieje jest fizycznie niemożliwe. Jednakże patrząc na to pod względem parapsychologicznym jest to zjawisko dopuszczalne, lecz powszechnie nieznane. Odczuwam pustkę, lecz nie jestem sama. Otaczające mnie istoty starają się rozwinąć nade mną swoją aurę pozytywnych myśli, ale to mózg decyduje o tym, które z nich są prawidłowe. Mój mózg chyba żywi się jakąś nieznaną mi energią. Mam przyjaciół, mam rodzinę, wszystko czego potrzebuję znajduje się w zasięgu ręki, a jednak czegoś mi brak. Czegoś co zespoiłoby moje życie w jedną całość. Jest ono rozbite na kawałki, czuję, że muszę być teraz sama, lecz samotność mnie przeraża, czuję, że potrzebuję przy kimś być, ale gdy tylko ktoś jest obok, to pragnę zostać sama. To sprzeczności kierują moim życiem, to one pozwalają na powolne wyniszczanie mojej sfery psychicznej i emocjonalnej. Czuję jakby życie ulatywało ze mnie z każdym oddechem, z każdą łzą, z każdym obcym spojrzeniem. Potrzebuję obcego spojrzenia, pełnego akceptacji, które pozwoli mi na odbudowanie mojej popękanej już powierzchni. Być może ktoś kogo jeszcze nie poznałam, lub bardzo możliwe znajduje się w moim najbliższym otoczeniu sprawi, że choć przez chwilę na moich ustach zawita uśmiech. Co? Uśmiech, to słowo, które na chwilę obecną życie wymazało z mojego zasobu językowego. Tak jak wiele innych...
Mimo tego jest coraz lepiej, przynajmniej żywię taką nadzieję.
Dzisiaj się uśmiechałam...
...muzyka, poranna kawa i kawałek Ciebie na dokładkę jest lekarstwem.
Czekam tylko na receptę.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24