Dotąd byłam pewna, że awersje wobec ludzi były przejściowym etapem, choćby buntu czy czegokolwiek. Teraz śmiem powątpiewać.. może to nie z nimi jest coś nie tak, może to ja.. dziś, tej kolejnej beznadziejnej soboty pragnę zdać świadectwo: mam dziewiętnaście lat, ani jednego przyjaciela i czasem mi smutno (a nawet częściej niż wesoło). Idę po czekoladę, może wieczór będzie lepiej smakował.
całuję, U