Tydzień zmian można by rzec ...
Skończyłam 21 lat dokładnie w piątek 5 lutego - niby nic, a jednak :) W prawdzie jakoś nie odczuwam tego po sobie specjalnie, chociaż nie powiem - parę prezentów sobie zafundowałam :)
1. Dokładnie w urodziny zrobiłam sobie pierwszy ( i tak - nie ostatni <3) tatuaż. Kotwicę widoczną na zdjeciu. Udo niewyjściowe, ale kotwica jak najbardziej, jestem w niej totalnie zakochana i już myślę co bym mogła do niej dodać na udzie, bo nie ukrywam, że chciała bym sobie mniej więcej pokryć całe udo - wiadomo, potrzeba czasu (i pieniedzy :D)
2. Nowe pazurki - totalny minimalizm (jak na moją osobę) a zarazem piękna klasyka <3
3. Taaak ... ścięłam włosy <3 Tutaj aż tak nie widać, bo są zakręcone, ale mam long boba :) Z przodu dłuższe, a z tył sięgają mi do karku, ale kucyczka mini zgrabnego zrobię, zmiana w sumie ogromna ale wg.mnie najlepiej mi w krótkich włosach :)
4. A ostatnie to prezent od moich dwóch przyjaciółek <3 od jednej dostałam duży słój Yankee o zapachu waniliowego ciaha <3 zaś od drugiej mini słoik Yankee o zapachu truskaweczki słodziutkiej <3 i puder bambusowy z paese, czyli rzeczy, które chciałam i są mi potrzebne, ot co!