Święta święta ... i po świętach!
Te słowa idealnie opisują dzisiejszy ruch na siłowni ... była otwarta od 10, przyszłam o 11 i czułam się jak w stadzie mrówek ... aż się boję pomyśleć co to będzie jak przyjdzie nowy rok i wielkie 'postanowienia noworoczne'. Wiem z doświadczenia i obserwacji, że 3/4 osób z postanowień dotrwa do jakiś dwóch miesięcy po czym odpuści, co jednak nie zmienia faktu, że nie lubię tłoku na siłowni, a będe musiała chyba do niego jakoś przywyknąć ...
A na zdjęciu z Bronią!
Kózką, którą się 'opiekowałam' podczas żywej szopki w naszej Parafii.
Tak, tak - anioł z okularami :) świeciło słoneczko, trzeba się było jakoś ratować :D
Przy okazji widać idealnie mój odrost naturalnego koloru :) Uff ... byle by przetrwać do stycznia i farbowanko <3 i do lutego ... ścinanko <3 już się doczekać nie mogę :)!