Jestem totalnie zakochana w Majusi. Zachwycam się każdą zmianą, każdym nowym drobiazgiem w jej zachowaniu i rozwoju. Jakieś dwa tygodnie temu zaczęła się przewracać na brzuch, raz za razem ! Teraz się trochę leni i nie robi tego tak często, ale wiem, że umie! Od paru dni chwyta łapkami nóżki no i uśmiecha się od ucha do ucha na widok mnie lub Męża. Gdy dziś przed szóstą rano zupełnie trzeźwo mi się przyglądała, nie mogłam uwierzyć, jaka jest śliczna i kochana. No szok normalnie, że mam tak wspaniałe dziecko. Ponieważ ma swój prierwszy katarek i bałam się, że się to rozwinie, przed weekendem byłam z nią u lekarza i usłyszałam, że "głuży jak półroczniak" i jest "ładnie ruchowo rozwinięta". Pękałam z dumy! Rzeczywiście, głuży rozkosznie, potrafi godzinę nieustannie "śpiewać" i ćwiczyć różne dźwięki. W łóżeczku wygina się raz w prawo raz w lewo do swoich zabawek- kolegów i tym sposobem robi obroty o 180 stopni i ląduje z główką "w nogach łóżka". Codziennie czymś nas zaskakuje! Ładnie chwyta zabawki i nie tylko- jak jej ostatnio zdecydowałam się umyć jej pupę pod umywalką, to wyciągneła szczotkę do zębów Męża z kubeczka:)
Dziś gdy zasnęła wtulona we mnie uświadomiłam sobie po raz kolejny, jakie spotkało mnie szczęście. Trzymając ją w ramionach, tzymałam cały mój świat wszystko to, co mam najcenniejszego i najpiękniejszego...