Majeczka 14 lutego skończyła miesiąc. Boże, jakie to niesamowite ! Moja mała córeczka nie jest już noworodkiem, a ja od miesiąca jestem mamą. Tatuś pracuje od południa do późej nocy, musimy sobie radzić same, a tatuś rankami i jak wraca z pracy zajmuje się córeczką, pomimo jego zmęczenia uśmiech Majusi gdy tylko go słyszy dodaje sił! Malutka płacze tylko gdy jej coś doskwiera, tak jest grzeczniutka;) Wazy już 3200, chodź karmię tylko i wyłącznie piersią:) Bliskość matki i dzidzi to coś pięknego ! Zaliczyłam parę dni baby bluesa, ale jest już dobrze. Nigdy nie przypuszczałam, że mnie to dotknie, skoro tak się cieszyłam ciążą i w ogóle na córeczkę, a tu kiedy wszystko się spełniło i szczęśliwie zakończyło, potrafiłam się załamać gdy Mała mocno płakała. No i do tego to uczucie, że moje ciało tak się zmieniło, że już nigdy siebie nie zaakceptuję& Ale jest już dużo lepiej! Majusia przyniosła nam tyle szczęścia, radości. Uwielbiam patrzeć gdy tak uroczo się uśmiecha do Jakuba gdy bawią się na macie;) Coś wspaniałęgo mieć osobe bliską, która rozumie Cię w chwilach słabszych, pomaga na tyle ile może, tak dziękuje Bogu, za moje dwa szczęścia, gdy tylko się przebudze w nocy i widze jak zaspany tatuś przewija malutką, aż łezka w oku się kręci ze szczęścia. Kocham WAS!