14.01.2013 8;35 najwszpanialszy czas- na świat przyszła Nasza perełka, miała zaledwie 2260g i 50cm ale za to zdrowiutka dostała 10 pkt. Majeczka przyszła na świat 3 tygodnie wcześniej niż planowany byl termin, jest wcześniaczkiem. Taka maleńka przyniosła Nam tyle szczęścia, oddałam bym całe swoje życie za nią. Noc z niedzieli na poniedziałek godzina 4 nad ranem zaczło się coś dziać, odeszły wody, byłam tak szczęśliwa dzwoniłam do wszystkich, budząć ich informowałam, że Nasza dziecina chyba chce wyjść na świat bo skucze narastały coraz częściej, ja się śmiałam. Mężulka mojego opętał strach czy zdoła wszystkiemu, czy wszystko mamy, jak ma mi pomóc, kochany tak mi pomagał:) No to nic nadszedł czas wyjazdu na porodówke:) Przyjechaliśmy spokojnie Nas przyjeli, czułam się jak w domu bo byłam sama na porodówce, nie było innego porodu, zmiane miały przyjaciołki mojej teściowej więc opiekowały się mną wspaniale:) Na spokojnie badania, no i skierowanie na łóżko, jako że żadna kobiecina nie rodziła dostało mi się nowe łóżko, wygodne:) Podlłączyli KTG tętno dzieciątka biło jak oszalałe, skurcze były co 3 min:) Bóle dla mnie były lagodne:) Moje kochane opiekunki mówiły, że mam iść pod prysznic szybciej się powiększy rozwarcie i bóli już wgl nie będe czuć, ja uparta niechciałam iśc bo bylo mi wygodnine, cieszyłam się opieką zestresowanego męża:) W końcu on namówił mnie na piłke, poskakałam 3 min i przyszedł mi smak na słodkie, co w całej ciaży mnie odpychało od słodkiego. Sklepik na dole był zamknięty, wysłałam go na przeciw szpitala do sklepu, bieg w krótkim rękawie a było -5 tak się poświęcił misiek:) Wypiliśmy kawke, zjedliśmy batoniki. Była 8 poszłam pod prysznic, dostałam bólu partego, to był jedyny bolesny bardzo ból przy całym porodzie zaczłam krzyczeć , że chce no spe hehe, myślałam że chce siku a tu mężuś mówi włoski było już widać i to dopiero dostalam motywaci, 10 min i mała byla z Nami;) Poczułam ją Na siebie tą 1min i byłam szczęśliwa, musieli ją zabrać dogrzać na godzinkę bo to wcześniaczek. Kubolek mój kochany popłakał się , taki szczęśliwy przecinal pępowinke:) Moja kochana lekarka tak żartowała z Nami, zrobili co jeszcze do nich należało i poszli. Ja myślałam, że moge iść i wybrałam się na oddzial noworodków do nasej córci, nagle goni mnie położna i krzyczy gdzie ja to ide jak musze 2h leżec i w szoku że ja wgl uie chodzić bezbolesnie. Nie czułam wgl się obolała:) Mineły 2h i dostaliśmy Nasze cudo, pierwsze karmienie, przewijanie, przytulanie coś cudownego. Przyjechały babcie, ciocie wszyscy podziwiali naszą laleczke i piszczałke heh bo Majusia nie płacze tylko piszczy-coś cudownego:) Życie nasze nabrało barw, zmieniło się liczy się tylko Majusia , jest naszym oczkiem w głowie:) Uwielbiam widok gdy moje skarby leżą razem i sobie gaworzą a za moment usną i tak słodko śpią:) Majka ładnie przybiera na wadze, uśmiecha się i wodzi już oczkami za kolorami;)