Okazało się, że rodzina mojej przyjaciółki jest dużo bardziej rozrywkowe niż ona sama, zajebiście mi się piło z jej matką i wujami. Potem spotkałam moją ulubioną baristkę, A potem po kilku dniach nudy - bum, nowy rok. Sylwester też był nudny, ale lepsze to niż imprezy. Teraz mąż poskładał Saxo, a ja wcinam pierogi, które miały być dla niego. Kot dogaduje się z przybranym rodzeństwem, na tyle że wpierdala i swoją karmę za miliony, i ich chujowego whiskasa. Nie wiem co zrobić z hajsem.