Zauważyłam, że siła i wilkość tęsknoty nie zależy od tego,
czy ukochana osoba zraniła lub zniszczyła nas doszczętnie.
Jedyna różnica polega na tym,
że oprócz pragnienia spędzenia z nią choćby odrobiny czasu,
pragnienia dotyku, muśnięcia dłoni, ust,
na dnie duszy leży gorące marzenie,
aby oderwać jej łeb.
Właśnie wróciłam ze spaceru z Sonią.
PADA ŚNIEG! Kocham śnieg! Cieszyłam się jak dziecko próbując złapać ten cudowny zimny puch.
Na zdjęciu wyżej przedstawiam moje nowe dziecko - Merida.
Piękna, prawda? Pochodzi z Austrii. Póki co nie chcę stresować jej zdjęciami, ale może później jeszcze coś dodam. Nabyłam ją w zeszły weekend (15.11) w Czechach na wycieczce rodzinnej do Ostravy. Wystawa zwierząt egzotycznych w tamtym mieście jest doprawdy imponująca.
Wczoraj parapetówka. Nie doświadczyłam jakichś "szaleństw", ale miło spędziłam czas w dobranym towarzystwie.
Nie napiszę jak się czuję i co czuję.
Nie ma kogoś, dla kogo miałoby to znaczenie.
https://www.youtube.com/watch?v=nCkpzqqog4k