Październik 2017
Chciałabym kiedyś potrafić pisać tak na poważnie i ładnie, by śliczną metaforą opisać każdy z tych obrzydliwie bolesnych dni, kiedy na czworaka poruszam się po mieszkaniu, wiję się z bólu jak upośledzony wąż, kwiczę i jęcze z nieporadności i płaczę w bezsile bezradna. Chciałabym opisać tą okrutną wściekłość i pogardę tak, by nikt nie mógł się jej domyśleć.. ukryć pod warstwamii bolejące kości, wiotczejące mięśnie i przekrwione oczy. I absolutnie nie oczekiwać żadnego współczucia.
(tylko przytulenia, od czasu do czasu).
Listopad 2017
Wszystko się zmieniło i nic już nie będzie jak dawniej.
Nigdy wcześniej nie pomyślałabym w najśmielszych wyobrażeniach, że stanę się kaleką w wieku dwudziestu lat. Dziś mnie wypuścili - z kolorowymi rękoma, które nie są w stanie unieść się wyżej aniżeli nad pas. Dziś wieczorem zobaczyłam swoje nagie ciało, a histeria, która mnie owładnęła, przeraziła mnie tak, że.. właściwie nie potrafię o niej pisać. To nie jest ciało. Nie mam już mięśni, nie mam już biustu, nie wyglądam jak kobieta, nie czuję się jak kobieta. Jestem zdeformowana. Moja skóra wisi na łamiących się kościach. Zamknęłam więc oczy. Nie muszę na to patrzeć, jestem ponad to. Na ironię, przecież właśnie i tak tracę wzrok. Wchodzę więc pod prysznic, bardzo powoli. Odkręcam gorącą wodę i polewam suchą, brzydką skórę. Próbuję jej dotknąć, próbuję się umyć, schylić... i zaczynam się trząść. Moje serce bije tak, że słyszę jak odbija się między kafelkami śmiejąc się bezczelnie. Całe moje ciało buntuje się jak rozkapryszony bachor. Nie mam siły umyć mojego ciała, boli tak bardzo, jestem taka słaba, nie ma tu nikogo. Upadam. Uderzam się. Płaczę tak mocno. Mamo, tak bardzo chcę Ci o tym powiedzieć, ale tak bardzo nie chcę, by było Ci smutno.
Kocham Cię mamo.
Czy bałeś się kiedyś wyjść z domu, bo wiedziałeś, że jesteś sama i nikt, nikt nie złapie Cię, nim runiesz na chodnik? Czy było Ci kiedyś smutno, bo wiesz, że nie ma nikogo, kto posmaruje Twoje plecy przed snem pieprzoną maścią na ból?
Tak bardzo chciałam zdobywać świat, a świat rzucił mną o ziemię jak gradem o rynnę.
Nie rozumiem. Nie rozumiem, dlaczego?
Bardzo się boję. Bardzo chciałabym mieć choć troszkę więcej sił, by móc jutro iść na spacer.
Czy ja mogę się jeszcze komuś podobać? Czy możliwym jest, by mnie pragnąć? Czy można mnie pokochać?
27 CZERWCA 2019
23 PAŹDZIERNIKA 2018
23 WRZEŚNIA 2018
3 LIPCA 2018
10 CZERWCA 2018
26 MAJA 2018
8 KWIETNIA 2018
11 MARCA 2018
Wszystkie wpisy